Zima na Wyspach Brytyjskich

…póki co nie rozpieszcza tych, którzy na jesieni wieścili „najmroźniejszą zimę od wielu lat”.

Przypomnijmy, James Madden z Exacta Weather sugerował, że obecna zima to będzie „another horror winter”, z olbrzymimi opadami śniegu i rekordowo niskimi temperaturami, kilka cytatów:

„He said: “An exceptionally prolonged period of widespread cold is highly likely to develop throughout this winter and last into next spring.

Problem Maddena jest taki, że jego prognozy mogą się sprawdzić jedynie „przypadkiem”, gdyż wysuwa je na podstawie błędnych przesłanek – np. taką, że Prąd Zatokowy gwałtownie osłabł. Prąd Zatokowy nie osłabł, a obrazki, które czasem Madden pokazuje na dowód, że jest inaczej, przedstawiają jedynie zmianę, jaka została dokonana w modelu RTOFS na jesieni 2009 r.

Trochę inny problem przedstawiają niektórzy komentujący te rewelacje. Słusznie zwracają bowiem uwagę, że zarówno Madden jak i Powell to takie „prywatne pogodynki”, nie mające nic wspólnego z MetOffice. Jednak po zimie, kto będzie o tym pamiętał? Wina za niesprawdzoną prognozę spadnie na MetOffice, mimo że nie prognozowało ono żadnej mroźnej zimy. Kto to zrobił w rzeczywistości, będzie miało znaczenie drugorzędne. Paradoksalnie ten fakt może wpłynąć korzystnie na samego Maddena, gdyż niektórzy mogą uważać, że skoro MetOffice popełniło błąd (choć nie popełniło), tacy wolni strzelcy jak Madden są bardziej wiarygodni. Dla przykładu tutaj, w tytule, prognoza Maddena jest przypisana MetOffice.

Bo że prognoza była porażką, to już wiadomo. Nawet w przypadku skrajnie zimnego marca w dalszym ciągu nie będzie to „najmroźniejsza zima od dekad” z sytuacją „groźniejszą i dłuższą od tej z grudnia 2010”, szczególnie na Wyspach Brytyjskich. Podobnie było zresztą w przypadku zimy 2011/12, która na Wyspach Brytyjskich była ciepła (nawet luty, który u nas był zdecydowanie zimny, tam był ledwo przeciętny). Również wtedy wg Maddena miała nadejść zima bardzo mroźna. Zresztą – o czym tu gadać, Madden pisze to samo o każdej nadchodzącej zimie. Dlaczego? Dlatego, że jest on entuzjastą koncepcji w której jesteśmy na progu nowej epoki lodowej i uważa, że zmiany aktywności słonecznej mają wpływ nie tylko na klimat, ale i na pogodę w danym sezonie. Zresztą właśnie na aktywność słoneczną zrzuca Madden winę za nietrafioną prognozę, co prowadzi to pewnej zabawnej konkluzji – nie da się przewidzieć dokładnej aktywności słonecznej nawet na miesiąc wprzód – w sensie, że nie da się przewidzieć, czy nastąpi jakiś koronalny wyrzut masy akurat wycelowany w naszą planetę, czy nie. A skoro tak, to po co w ogóle podawać prognozę na zimę, skoro ma to aż takie znaczenie? Po za tym, dlaczego do cholery aktywność słoneczna ma mieć wpływ akurat na Europę, a nie na przykład na USA? Przecież tam co chwila mamy w tym sezonie dość silne ataki zimy – gdyby prognoza Maddena dotyczyła USA, potencjalnie mógłby on ogłosić sukces.

A jak postrzegają Maddena ci najbardziej zainteresowani? Generalnie nieciekawie. „Samozwańczy ekspert”, to chyba najczęstsze sformułowanie. Na wskazanie, że dość poprawnie przewidział on zimowe warunki z zimy 2010/11 ktoś całkiem słusznie zwrócił uwagę, że on zawsze takie warunki przewiduje i nawet zepsuty zegar dwa razy na dobę wskazuje poprawny czas.