2024/03/29 06:03

Rekordowo niski zasięg pokrywy lodowej w Antarktyce

W ostatnich dniach zasięg pokrywy lodowej Antarktyki przyjął rekordowo niskie wartości. Wg japońskiej agencji JAXA 25 września wynosił on zaledwie 17.58 mln km² i był niższy (dla tego dnia), niż w dotychczas rekordowym roku 2002 (17.7 mln km²). Gwałtowny spadek zasięgu pokrywy lodowej Antarktyki po raz pierwszy odnotowaliśmy w roku ubiegłym, kiedy na przełomie sierpnia i września, zamiast nieco wzrosnąć, spadł on o ponad 0.7 mln km². Podczas tegorocznego antarktycznego lata notowano również najniższy zasięg w czasie całych obserwacji satelitarnych, czyli od 1979.

Sprawa jest o tyle interesująca, że do tej pory zasięg pokrywy lodowej Antarktyki odznaczał się trendem raczej rosnącym, a nie tak dawno temu notowano najwyższe jego wartości w całej historii pomiarów satelitarnych. 20 września 2014 było to na przykład 20.12 mln km², a 25 września 2014 19.89 mln km². Obecnie mamy 2.31 mln km² lodu mniej.

Poniżej różnica w zasięgu pokrywy lodowej Antarktyki między 29 sierpnia a 14 września 2016 (NSIDC):

nsidc

Oraz pomiędzy 20 września 2014 a 25 września 2017:

nsidc2

[xyz-ips snippet=”s2-ad”]

Nie jest do końca jasne, co odpowiada za obserwowany od roku nagły spadek zasięgu. W „The Guardian” czytamy, iż „Antarktycznego lodu jest rekordowo mało, ale naukowcy nie są pewni dlaczego”. Cytowany w artykule Dr Jan Lieser wskazuje na to, że w ostatnich latach obserwowana jest większa zmienność zasięgu lodu, a jedną z potencjalnych przyczyn miałaby być zwiększona ilość słodkiej wody w oceanie. Trudno jednocześnie bezpośrednio zrzucać winę na wysoką temperaturę powierzchni oceanu, bowiem ta była ostatnio raczej dosyć niska:

GlobalSSTA

Dodatkową przyczyną takiego stanu rzeczy może być również zmiana dotychczasowego układu/siły wiatrów wokół kontynentu antarktycznego. Niewiele również wiemy na temat tego, jaką temperaturę posiada ocean bezpośrednio pod dryfującym lodem.

W ostatnich dniach w Geophysical Research Letters pojawił się artykuł [1] w którym autorzy za przyczynę nagłego spadku zasięgu pokrywy lodowej Antarktyki w 2016 obarczają kończące się już wówczas El Niño i związane z nim wyższe niż zazwyczaj temperatury Oceanu Południowego. Dodatkowo, dzięki zbiegowi okoliczności, wiatry wokół Antarktydy były słabsze niż przeciętnie, dzięki którym lód nie był tak bardzo rozpraszany po oceanie.

Poniżej: wykres anomalii zasięgu pokrywy lodowej Antarktyki w czasie wiosny na półkuli południowej, doskonale pokazujący jej skalę.

Anomaly

[xyz-ips snippet=”s1s1z-ads”]

Z wnioskami tymi jest jednak jeden podstawowy problem: mogły być one poprawne w roku ubiegłym i faktycznie wtedy można było uwierzyć w wyjątkowo rzadko panujące warunki prowadzące do tak niskiego zasięgu lodu dryfującego. Jednakże w tym roku zasięg ten jest ponownie rekordowo niski, a panujące warunki zgoła inne. Być może więc bliżej prawdy jest @ArcticHaze, który w komentarzu pisze tak:

Zasięg lodu morskiego wokół Antarktydy zależy od indeksu zachodniej cyrkulacji SAM (tamtejszego odpowiednika AO). To prawda. SAM zależy od ENSO. OK. Ale teraz zaczynają się schody.

Mianowicie SAM zareagowało zupełnie inaczej po ostatnim El Nino niż po wcześniejszym (o czym pisałem w poprzednim komentarzu). No więc autorzy zaczynają traktować je jako niezależne (OK, ale już sobie zaprzeczają). No więc czemu SAM był ujemny? Ano “naturalna zmienność”. To jest właśnie machanie rękami.

Drugi problem to nieuwzględnienie AMO (czyli Atlantyku, a nie Pacyfiku). Po części spowodowane jest to tym, ze autorzy są ze stanu Waszyngton. Tak, podobnie jak w Kalifornii, zwykle zapomina się, że istnieje jakiś Atlantyk (trochę przesadzam ale nie do końca). Moim zdaniem to co dzieje się z lodem wokół Antarktydy nie sposób zrozumieć bez uwzględniania zmian cyrkulacji termohalinowej, a AMIO jest jej najlepszym “powierzchniowym” objawem.

Trzeci problem (nie mogli o tym wiedzieć pisząc ale natura pokazała im środkowy palec) to fakt, że w tym roku SAM nie jest wcale ujemny, a lodu jest równie mało jak w zeszłym. To by potwierdzało, że przyczyny mają inną skalę czasu niż ENSO. Pozostaje zatem: globalne ocieplenie oraz zmiana AMO na ujemne. Tu nawet nie gra roli powolne odbudowywanie się ozonu nad Antarktydą (mocno wpływające na SAM), jeśli lodu ubywa i przy dodatnim i przy ujemnym indeksie SAM. Zresztą to samo było w Arktyce: najpierw tłumaczono ubytek lodu przez wzrost NAO/AO, ale kiedy zaczęły iść w stronę minusów po latach 1990-ch, szybko oo tym pomyśle zapomniano

Istotnie – w erze satelitarnej mieliśmy jeszcze dwa El Niño zbliżone siłą do minionego – w 1983 i 1998. W żadnym z tych dwóch przypadków nie obserwowano aż tak dramatycznej zmiany anomalii zasięgu lodu.

Z pewnością obserwacja tego, co się będzie działo dalej z zasięgiem lodu na półkuli południowej będzie bardzo interesująca. Należy także zwrócić uwagę na to, że to najprawdopodobniej nie pierwszy tak nagły jego spadek w historii. Dane historyczne wskazują, że zaraz przed erą satelitarną lodu w Antarktyce było znacznie więcej, niż w czasie ostatnich „rekordów” z okolic 2014. Najprawdopodobniej nagłe obniżenie zasięgu miało miejsce również w ciągu zaledwie paru lat w okolicy 1976-1977 [2]:

ant

W roku 2013 Meier et al. [3] ocenili (na podstawie obrazów pochodzących z satelity Nimbus 1) zasięg wrześniowej pokrywy lodowej Antarktyki w 1964 na 19.7 mln km² (z przedziałem niepewności od 18.9 do 20.4 mln km²). Znacznie wcześniej, bo jeszcze w 1966, Martin C. Predoehl [4] ocenił tą wartość na 19.81 mln km² (AVCS), przy czym tutaj wartości różniły się w zależności od zastosowanej metody.

 

[1] Stuecker, M.F., Bitz, M.C., Armour, K.C,: Conditions leading to the unprecedented low Antarctic sea ice extent during the 2016 austral spring season, Geophysical Research Letters, Vol 44, No. 17, 2017, doi:10.1002/2017GL074691

[2] Cavalieri, D. J., Parkinson, C. L.: 30-Year satellite record reveals contrasting Arctic and Antarctic decadal sea ice variability, Geophysical Research Letters, Vol. 30, No. 18, 1970, doi:10.1029/2003GL018031, 2003

[3] Meier, W. N., Gallaher, D., and Campbell, G. G.: New estimates of Arctic and Antarctic sea ice extent during September 1964 from recovered Nimbus I satellite imagery, The Cryosphere Discuss.,7, 35–53, doi:10.5194/tcd-7-35-2013, 2013.

[4] Predoehl, M. C.: Antarctic Pack Ice: Boundaries Established from Nimbus I Pictures, Science, Volume 153, Issue 3738, pp. 861-863, doi:10.1126/science.153.3738.861

[xyz-ips snippet=”ads-btf”]

Print Friendly, PDF & Email
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
grzeg8

Woda która może być anormalnie ciepła(w pobliżu Antarktydy) może być podnoszona wraz z upwellingiem i topić lód a jednocześnie gdy jest „produkowana” w zwiekszonej ilości może ochładzać bardziej odległe obszary oceanu Południowego (tak samo jak był w ostatnich latach rozpraszany lód i przez to zwiekszał po cześci zasieg)
-przynajmniej wydaje mi sie to najlepsze wytłumaczenie

1
0
Would love your thoughts, please comment.x