Ponieważ niektórym było ostatnio bardzo zimno, pragnę przypomnieć ostatni naprawdę zimny dzień marca. Wręcz jeden z najzimniejszych dni w skali stulecia.
W Łodzi 23 marca 2013 temperatura maksymalna w ciągu dnia osiągnęła -7.2°C. Działo się to przy bezchmurnym niebie w III dekadzie marca. Jeszcze zimniej było w Lublinie.
Sytuacja nie robiłaby takiego wrażenia, gdyby nie fakt, że działo się to przy bezchmurnym i stojącym już naprawdę wysoko słońcu. Był to najzimniejszy dzień III dekady marca co najmniej od 1950, a prawdopodobnie od XIX w.
Tak wówczas wyglądała prognoza anomalii na dni od 19 do 27 marca:
A sytuację z tych dni dość dobrze przewidział ECMWF kilka dni wcześniej.
Trudno właściwie powiedzieć, dlaczego mimo III dekady marca temperatura była aż tak niska. Można byłoby się tego spodziewać przy pełnym zachmurzeniu, ale nie przy słonecznym dniu.
Reanaliza CFSR:
Moim zdaniem maksymalne temperatury tego dnia odpowiadały około 25-26°C z drugiej strony zakresu. Gdyby ktoś i przed 2013 powiedział, że w III dekadzie marca w Polsce przy słonecznym dniu temperatura maksymalna wzrośnie do zaledwie -7°C, o około 7-8° powyżej notowanego tego dnia minimum, raczej bym nie uwierzył. Przebieg temperatury dobowej był w ten dzień zdecydowanie bardziej styczniowy. Być może winą za ten stan rzeczy należałoby obarczyć postępującą w ciągu dnia adwekcją chłodu i występowaniem sporej pokrywy śnieżnej. Ma ktoś inny pomysł?
Ja tez uważam że to wina sporej pokrywy śnieżnej w całej Europie Środkowej, oraz bardzo wymrożonej Skandynawii i Rosji, stąd słaba transformacja, co lepsze to powietrze nie chciało się zbytnio ogrzać przez następnych kilka dni.
Wybaczcie post pod postem, ale wyobraźcie sobie, co by się działo gdyby to był styczeń.
Poza tym wiatr przy takim układzie barycznym musiał być wschodni, więc tę zimną adwekcję mamy murowaną.
Ale serio, w Łodzi 23 marca 2013 był zimniejszy, niż dowolny dzień tej zimy za wyjątkiem 28 grudnia :) No kaman :)
A następnego dnia rano notowano tam -21.9. Średnie dobowe w dniach 23 i 24 marca wyniosły kolejno -11.0 i -10.6 i były niższe od dowolnej średniej dobowej tej zimy. No kaman!!!
Wybitne PAk musiało napłynąć,ze znikomą transformacja po drodze
I co ciekawe, nie mieliśmy wówczas pełnej „blokady” na N Atlantyku. Jednakże, wobec silnie ujemnej oscylacji arktycznej (AO przejściowo < -5 pkt), niże te przemieszczały się torem mocno przesuniętym ku S (nad krajami śródziemnomorskimi).
Była bardzo obniżona cyrkulacja strefowa
http://www1.wetter3.de/Archiv/GFS_Global/2013032012_1_nh.gif
http://www1.wetter3.de/Archiv/GFS_Global/2013032418_1_nh.gif
SE łódzkiego: -7 maksymalnie w ciągu dnia, bezchmurne niebo, pokrywa śnieżna ok. 7 cm, poranek następnego dnia na termometrze prawie -20 stopni. Na tydzień przed Wielkanocą. Prawdziwie zimowy i mroźny dzień.
Mix PAk z PPk wtedy był. Leciało to wszystko po dość grubej pokrywie śnieżnej, więc tak jak napisał krzycho było prawie bez transfornacji.
Co to był za dzień… miałem pół metra śniegu i poniżej -23 C a średnia dobowa wyniosła -13,6 C. Na torfowisku było poniżej -30 C i zapewne to była jedna z najniższych temperatur marca na przestrzeni XX/XXI wieku.
zauważcie jak niemal idealnie ułożyły się trybiki układów barycznych do zaciągania mroźnego powietrza aż z okolic podbiegunowych (Nowa Ziemia), do tego na wschodzie mieliśmy dwa niże – tam więc pokrywa chmurowa z pewnością występowała i tym smaym wespół z pokrywą śneiżną znacznie ograniczała transformację.