Na przykładzie Teneryfy (Mesa del Mar).
Inne ujęcie:
Wg The Sun ewakuowano ludzi z 65 apartamentów, nikt nie ucierpiał. Hotel stoi na wysuniętym cyplu, trudno uwierzyć, że architekci nie zdawali sobie sprawy z możliwości wystąpienia takiej sytuacji:
Źródło: Twitter.
Ale pewnie ladny widok na morze :p a to sie turystom podoba wiec deweloper zarobil na hotelu a pewnei I wlascicielem hotelu Arabiali na turystach zadnych pieknego widoku. Zadza zysku krotkoterminowego ponad wszystko
Nie rozumiem jak można w ogóle zbudować coś takiego w takim miejscu. Wystarczy większy przypływ, małe tsunami albo jakaś zmiana struktury podłoża i już budynek jest zagrożony. Do tego nieustannie wysoka wilgotność no i takie fale. W życiu bym tu nie zamieszkał nawet na 1 noc. W większości kurortów są wielkie plaże i odpowiednia odległość od linii brzegowej albo przynajmniej wysokie klify.
To może na Bałtyku zbudujemy sztuczną wyspę z metrowym klifem i postawimy takie ośrodki podwyższonego ryzyka, dla odważnych, łaknących adrenaliny, zwłaszcza w nocy :)
Wpadnij do Jastrzębiej Góry. Nie jest tak dramatycznie, ale istotę sprawy dość dobrze widać…
Na szczęście parawan wzięli z balkonu do pokoju. Szkoda by było.
Kazdy kto stawia hotel na wybrzezu powinien byc swiadomy takich zjawisk jak wysokie fale czy tsunami
https://mkgeoblog.wordpress.com/2018/02/01/checking-the-tsunami-vulnerability-in-your-holiday-destination/
Powinien być w ogóle jakiś przepis, że budynki mieszkalne muszą być wznoszone w pewnej odległości od morza/oceanu. Podobnie ma się sprawa z budownictwem na terenach zalewowych.
Tak, tak. Na wszystko przepisy. Na godzine sikania i dwojki tez.
No bo nie moze byc tak, zeby czlowiek robil co chce ze swoimi pieniedzmi towarzyszu!
No rzecz jasna, że każdy powinien sobie robić z pieniędzmi co chce. Na przykład stawiać budynki, które mogą później zagrażać życiu, albo, bo ja wiem, dać łapówkę posłowi lub policjantowi, kupić sobie niewolnika. Cóż za opresyjne państwo mamy towarzyszu.
@admin – no właśnie. Ludzie często myślą, że mam pieniądze to mogę robić, co mi się podoba. To moja sprawa i nic nikomu do tego. To błędne myślenie. Duże pieniądze to duża odpowiedzialność, a w szczególności co do inwestycji, która ma być bezpieczna dla ludzi. Wielu tego nie rozumie. Niestety.
@podlasianin – niestety, ludzie chyba jednak lubią ryzyko i lekceważą żywioły. Widzę to we Wrocławiu na słynnym osiedlu Kozanów – symbolu powodzi w 1997 roku. Wprawdzie wykonano wiele prac modernizacyjnych na wałach, wzmocniono je, podwyższono i poszerzono, ale z drugiej strony, niektóre budynki wzniesiono jeszcze bliżej rzeki. No, ale to była powódź 1000-lecia, zatem nie ma się czym przejmować… Jedna z osób pracujących przy zabezpieczeniach przeciwpowodziowych Wrocławia mówiła mi, że Wrocław jest obecnie w stanie przepuścić nawet około 6000 m3 na sekundę w czasie przepływu powodziowego bez większych szkód dla miasta. W 1997 roku mogliśmy przyjąć maksymalnie 2100 m3, a… Czytaj więcej »
Ale te przepisy w Hiszpanii są, i są nagminnie olewane, zresztą podobnie jak u nas.
Wygląda na to że to całe ochłodzenie zakończy się dwoma małymi incydencikami dwudniowymi, przerwane weekendowym lekkim ociepleniem. Po czym wróci strefówka, co nie jest niczym niezwykłym bo strefówka w
grudniach zazwyczaj dominuje. Oby ta strefowka przyniosła większe opady i wiatr, bo ochłodzenia oczywiście to są w wersji suchech są w obecnych czasach.