Huragan Harvey uderzył w wybrzeże Teksasu w pobliżu miasta Rockport około 3UTC w sobotę, 26 sierpnia 2017, jako huragan 4 kategorii w skali Saffira-Simpsona. Stała prędkość wiatru w huraganie osiągnęła wtedy 130mph (209 km/h). Był to pierwszy huragan 4 kategorii, który uderzył w wybrzeże USA od czasu huraganu Charlie z 2004 roku oraz pierwszy huragan kategorii 3 lub wyższej od huraganu Wilma z 2005 roku. W sobotę, po wejściu na ląd, Harvey osłabł do 1 kategorii, ale nadal jest groźny. Tym razem głównie przez fakt, że sytuacja baryczna spowoduje, że będzie on się poruszał bardzo powoli i pozostanie nad tym obszarem dłuższy czas (być może nawet dłużej, niż to wcześniej prognozowano).
Tym samym nieunikniona wydaje się wyjątkowo silna powódź w tym regionie, a ECMWF daje szalone sumy opadów dla niektórych lokalizacji. Poniżej prognoza ECMWF zaprezentowana przez windy.tv na ich profilu Facebookowym.
Jak widać, wczorajszy ECMWF prognozuje, że w rejonie miasta Victoria spadnie do soboty 56.7 cali deszczu, co w przeliczeniu na milimetry daje 1440 mm. To około 2.5-krotna przeciętna roczna norma opadów dla większości obszarów naszego kraju. Absurdalnie wygląda prognoza również nowsza prognoza z yr.no.
W ciągu najbliższych 3 dni (a więc w granicach dość sensownej prognozy) ECMWF z 12UTC prognozuje 564.9 mm opadu. Problem polega na tym, ze w obecnej sytuacji zachowanie się huraganu (obecnie już tropikalnego sztormu) jest szalenie trudne. Należy mieć nadzieję, że ECMWF się jednak pomyli i sumy opadów będą mimo wszystko znacznie niższe.
Poniżej: przebieg zmian ciśnienia atmosferycznego nad Rockport w czasie przechodzenia oka huraganu Harvey (autor: Josh Mormgerman).
Poniżej: zdjęcie z satelity GOES-16 (NOAA/RAMMB):
Sondaż wykonany o 00UTC 26 sierpnia 2017 w Corpus Christi pokazał PW (wodność) rzędu 70.6 mm (2.78 cala). Była to najwyższa wodność kiedykolwiek odnotowana w sierpniu (od 1950). W sobotę o 12UTC z uwagi na panujące warunki niemożliwe było wykonanie sondażu. Nieco późniejszy sondaż wykonany w ramach badań naukowych przeprowadzanych przez NOAA dał nieprawdopodobne PW rzędu 82.8 mm (3.26 cala).
Final 0716 UTC sound into #Harvey, came right back over us. Precip water is incredible. Absolutely unreal launch. @NOAANSSL @addisonalford pic.twitter.com/BeVjrSsIXB
— Sean Waugh (@MesonetMan) August 26, 2017
Ważne będą również dzisiejsze prognozy. Sytuacja jest o tyle trudna, że wyjątkowo wysokim sumom opadu towarzyszyć będzie bardzo wysoki stan wody w samym oceanie spowodowany przez wezbranie sztormowe. To z kolei utrudniać będzie (o ile nie uniemożliwiać) spływ wody z lądu. Ostatnie prognozy NWS mówią o lokalnych sumach opadu rzędu 700 mm w ciągu najbliższych 5 dni.
Prognozy bardzo nieciekawe :(- To jest niestety sytuacja pogodowa kiedy wzrost poziomu oceanów może być szczególnie odczuwalny nawet tak „mały” bo te kilka cm może zaważyć czy o przełamaniu zabezpieczeń i wdarciu się wody morskiej dużo dalej w ląd(Co niestety przedłuży spływ wód z tych bardzo obfitych deszczy(Jak opisano w artykule) jak i będzie miało długofalowe skutki -Zanieczyszczając zalane tereny solą morską)
Od czasów przedprzemysłowych podnieśliśmy poziom oceanu o ok. 20 cm. A często niestety na wałach czy nabrzeżach „brakuje” tylko kilka centymetrów. Wtedy możemy winić tylko siebie.
„Wtedy możemy winić tylko siebie.” -Nie wiem do czego odnosisz się z tym zdaniem czy do globalnego ocieplenia(że szybciej można było zając się tym problem) czy niepodwyższenia wałów wraz z podnoszącym się poziomem morza -Jeśli o to drugie chodzi to aż tak dużej różnicy podwyższanie wałów by nie zrobiło(Przy tak stacjonarnym sztormie) -Woda jak ma wystarczająco dużo czasu to przesiąknie przez grunt nawet jak wały nie pozwalają jej się przelać górą
Jedno i drugie. Jednak gdy podczas spiętrzenia sztormowego zabraknie 5 cm wału i zostanie rozmyty, to trudno nie sądzić, że gdyby nie te 20 cm wzrostu poziomu morza, nie byłoby nieszczęścia.