Na części arktycznych stacji listopad 2016 okazał się być listopadem rekordowo ciepłym. Miejscami rekordy zostały pobite bardzo znacząco.
Tak było na przykład na wyspie Wize, gdzie średnia temperatura listopada osiągnęła ostatecznie -4.3°C, bijąc rekord równy -6.1°C, który padł zresztą w roku ubiegłym. Wcześniej rekordowa wartość dla listopada wystąpiła w 2012 (-6.8°C) i 1953 (-6.9°C).
Powyżej: przebieg temperatury w listopadzie 1945-2016 (i 11-letnia średnia ruchoma).
Rekordowo ciepło było również na Svalbardzie, gdzie (stacja lotniskowa WMO=01008) średnia temperatura osiągnęła -0.7°C, bijąc rekord z 1953 o pół stopnia.
Wg wyliczeń ze strony http://www.karstenhaustein.com/, anomalia temperatury nad Oceanem Arktycznym, odniesiona do okresu referencyjnego 1981-2010 wyniosła aż +5.73K.
Był to najcieplejszy listopad w tym regionie od czasu rozpoczęcia pomiarów, przeciętnie o niemal trzy stopnie cieplejszy od listopada ubiegłorocznego i o około 2.5 stopnia cieplejszy od tego z 2012.
Wg prognoz początek grudnia również będzie nad Oceanem Arktycznym ciepły. A to oznacza, że rekordowo ciepły będzie tam cały rok 2016. Na takie podsumowanie trzeba będzie jeszcze poczekać.
Choć anomalie w Arktyce nieco zelżały, to jednak i tak w wielu miejscach przekraczają +10 st. Natomiast wyraźnie ujemne (miejscami poniżej -10 st.) mają być nadal na sporej części lądowej wokół Arktyki, zwłaszcza od strony Eurazji.
Z drugiej strony na przełomie 1. i 2. dekady grudnia zanosi się na nieco silniejszy napór mas atlantyckich w stronę Europy.
Osobiście przypuszczam, że jeszcze w grudniu (a może i później również) czeka nas regularna „przepychanka” między ciepłymi masami od SW/W a mroźnymi od NE/E. Które w kolejnych tygodniach przeważą – zobaczymy (?).
Warto dodać, że na stacji Wize był to ekstremalnie pochmurny listopad (rekord co najmniej od 1999 roku, wcześniejszych danych nie znam), poprzedzony też ekstremalnie pochmurnym październikiem. W listopadzie 2016 na stacji Wize nie było ani jednego pogodnego dnia. W strefie nocy polarnej ma to ogromny wpływ na anomalie temperatury. Stąd też wzrost zachmurzenia zdaje się być bardzo istotnym sprzężeniem zwrotnym globalnego ocieplenia w Arktyce.
Niskie chmury arktyczne ochładzają tam klimat, zaś wysokie lodowe wg naukowców mają działanie ocieplające. Niemniej i tak anomalia na plus wyszła znacząca.
@Mikelis
To co mówisz prawdziwe jest na całym świecie.
Arktyka tym się różni, ze przez 9 miesięcy w roku niskie chmury też działają ogrzewając (zmniejszają straty radiacyjne).
@Mikelis, w czasie nocy żadne chmury nie ochładzają klimatu, bo blokują/ograniczają wychładzanie radiacyjne. Sprawiają więc, że noce są dużo łagodniejsze niż przy bezchmurnym niebie. Tymczasem Arktyka ma teraz całodobową noc polarną. Także ten rekordowo ciepły listopad w Arktyce, to w znacznej mierze zasługa ekstremalnego zachmurzenia.
Np. na stacji Wize listopad 2014 (radykalnie zimniejszy od ostatnich 2 listopadów) miał ok. 18 dni z zachmurzeniem mniejszym od najmniej zachmurzonego dnia w listopadzie 2016. Więcej danych można sobie poprzeglądać na Ogimecie http://www.ogimet.com/gsynres.phtml.en (kod stacji Wize to 20069) – wpływ zachmurzenia na temperaturę jest tam bardzo wyraźny.
@kamiltary
Tak, lecz czy owo zachmurzenie nie jest, co najmniej po części, skutkiem a nie tylko przyczyną?
Cieplejszy ocean to większe parowanie, inna konwekcja niż nad nawet cienkim lodem, zatem blokujace wypromieniowanie ciepła chmury nie wzieły się znikąd.
;) trochę ocean, trochę radiacja, trochę adwekacja i …….. trochę rzeki :)
Wołga, Wołga Mat’ Radnaja
Do tego, z tego co widać po załączonej mapce Wize trafiła akurat na samo 'oko’ największego odchylenia na plus. Było tam ok. 18 stopni cieplej od normy! Absurdalna anomalia w skali całego miesiąca. W Polsce taka anomalia w górę może mieć miejsce tylko podczas pojedynczych momentów (np. Tmax lub 12UTC) i tylko podczas bicia rekordów zimą. Słynne 30 stopni o 6UTC 8 sierpnia 2013 w Bielsku-Białej nawet się do tego wyniku nie zbliża.
Skąd takie wysokie temperatury w Arktyce w latach 50.?
Szkoda, że nie ma danych na wykresie od lat 20. Być może temperatury byłby wyższe jak w latach 50.
Ano szkoda. Jednak brak danych nie jest w nauce dowodem za jakąkolwiek hipotezą.
PS. Natomiast te dane jakie mamy, raczej nie potwierdzają pomysłów dr Curry.
http://www.skepticalscience.com/Rapid_Arctic_Warming_Part_One.html
PPS. Tu macie najnowsze oceny tych temperatur w XX wieku, Johanssen i inni 2016 [1] (artykuł dostępny za darmo) Widać, że wtedy ocieplenie też było największe zimą (i „wówczas” to nie lata 1920-te, a raczej 1940-te). A ponieważ wiadomo, że był to okres z mała ilością letniego lodu w Arktyce [2] (nie tak małą jak teraz ale było to wyraźne lokalne minimum w serii danych), to sytuacja była analogiczna jak tej zimy. A czemu? Ten odstęp o około 65 lat między maksimami aż woła „wielodekadowa zmiennośc atlantycka”, czyli po prostu AMO. Adwekcja oceaniczna ciepła do Arktyki to tylko ok. 10%… Czytaj więcej »
Po za Walshem rekonstrukcje zasięgu lodu dryfującego Arktyki opublikował jeszcze jakiś Hiszpan bodaj (jest to gdzieś na neven1.typepad.com). Jemu zasięg w połowie XX w. wyszedł nieci niższy, niż Walshowi, ale nadal.znacznie wyższy, niż obecnie. Wyglądało to nawet sensownie.
@Piotr
Aleś mi zadał zagadkę (zawsze lubię dokopać się do takich nieznanych pereł). I znalazłem:
http://neven1.typepad.com/blog/2016/01/september-arctic-sea-ice-extent-1935-2014.html
Jednak ten Hiszpan, o pięknym nazwisku Diablobanquisa, stworzył serię jedynie od 1935 roku. Różnica w stosunku do bazy danych Walsha i kolegów była taka, ze uwzględnił dodatkowe rosyjskie dane, właśnie od roku 1933, o te:
https://nsidc.org/data/docs/noaa/g02176_aari_charts/
Jednak nowy artykuł (Walsh i inni 2017, – mój cytat [2]) obejmuje także te dane. Czyli jest sumą naszej wiedzy o zasięgu lodu arktycznego od 1950 roku.
A dokładniej najnowsza rekonstrukcja Walsh i inni 2017 wygląda tak:
Niebieskie to marzec (maksymalny zasięg roczny), a czerwone to wrzesień (minimum roczne). I wieloletnie minimum morskiego lodu wrześniowego dla „40/50” wygląda nieco mikro przy obecnym (ale rok śmierci Stalina, 1953, rzeczywiście odstaje na czerwonym wykresie minimalnego lodu wrześniowego).
Ten 1953 to jednocześnie poprzedni rekordowo ciepły listopad na Svalbardzie i rekordowy przed 2012 na wyspie Wize.
Czy w takim razie wpływ AMO na Arktykę miałby jakiś wpływ na ówczesną temperaturę globalną? Wtedy gdy temperatury w Arktyce spadają, wykres globalnych temperatur w latach 50. też spada. Wiem że Arktyka generalnie wzmacnia różne wpływy klimatyczne.
@Zaciekawiony O, to bardzo dobre pytanie! Sam je sobie zadawałem parę lat temu i nawet wykonaliśmy analizę (regresja wielu zmiennych) gdzie AMO użyliśmy jako dodatkowe wymuszenie. I okazuje się, że wygląda na to, że wpływa ono na temperaturę globalną. Tzn. musi „wpływać” z definicji bo temperatura Północnego Atlantyku jest częścią temperatury globalnej ale efekt był silniejszy niżby wynikało z powierzchni tego oceanu. Nie opublikowaliśmy tego bo nie rozwiązaliśmy tego „splątania” AMO i temperatury globalnej ale wynik był ciekawy. A fizycznie jest to możliwe bo AMO uważane jest za miarę intensywności cyrkulacji termohalinowej. Cyrkulacja ta (co powinni wiedzieć wszyscy) transportuje ciepło… Czytaj więcej »
@ Arctic Haze
a skąd się bierze ten akurat 65 letni cykl
“wielodekadowej zmienności atlantyckiej”
są w tym temacie choćby jakieś hipotezy?
@Tytus Hipotez jest kilka, o różnym stopniu skomplikowania. Do mnie przemawia najprostsza [1], więc ją przedstawię. Cyrkulacja termohalinowa (THC) to transport ciepła Atlantykiem z półkuli południowej do północnej. Jej zmiany muszą zatem wpływać na różnicę temperatur obu półkul. A to oczywiście wpływa na to gdzie wypadnie strefa konwergencji tropikalnej (ITCZ, w sumie deszcze tropikalne). Ta pozycja wpływa na to ile deszczu dostaje Morze Karaibskie (w tym tereny Pd. Ameryki z których rzeki płyną na północ). Czyli większa THC to ITCZ bardziej na północ i Golfsztrom bardziej słodki. Za x lat ten „sygnał zasolenia” dopływa do Mórz Nordyckich osłabiając THC. Czyli… Czytaj więcej »
Takie dane jak najbardziej są. Jeśli chodzi o całą Arktykę, to temperatury były w zasadzie zbliżone, ale o ile pamiętam nieco niższe, niż w czasie piku 40/50.
No, dokładnie. Mój długi komentarz był efektem poszukania tych danych (a dokładniej analiz na nich opartych). Właśnie Johannessen i inni 2016 (mój przypis [1] powyżej) prezentują wyniki od
19101900 roku. I lata 1920-te są jednak znacznie poniżej tych „40/50”.Arktyka to kolor niebieski, 4-65 N zielony, a cała półkula północna to czerwony.
PS. Te wykresy są dociągnięte do roku 2014, zatem ani ostatnia ciepła jesień i zima, ani tym bardziej obecna nie są uwzględnione. A z nimi końcówka wykresu byłaby wyraźnie wyżej.
Co tu dużo mówić zachodzą zmiany.
Jak wypadła w Polsce jesień?
A tymczasem mamy najmniejsza objętość lodu dla tego okresu w historii pomiarów.
Piekło w Arktyce:
http://arcticicesea.blogspot.com/2016/12/piomas-listopad-2016-tak-mao-lodu-w.html
Jedyna nadzieja, że czerwiec i lipiec 2017 będą tam pochmurne. Inaczej, to już koniec.