Jako, że „Vox populi, vox Dei”, zatem wsłuchując się w ów głos, obwieszczam wszem wobec i każdemu z osobna, że oto nowy wątek otwarty, stworzony został.
Jako, że po próżnicy mędrkować nie wypada, to na okoliczność wszczęcia zajmującej dysputy, takie oto ruchome malowidła wstawiam:
Bakałarzów tutejszych o asumpt do owej dysputy zatem proszę.
@kslawin
Sugerujesz, że takowy SSW turbować nas będzie zimoś?
Poruty takowej wykluczyć nie można :grin:
A propos GFS na początku listopada zapowiada ocieplenie stratosfery nad Syberią ale nie wiem czy można to nazwać SSW? Jakie są kryteria czy w ogóle są jakieś, jaką temperaturę musi osiągnąć aby było SSW?
Sigh. Znowu muszę tłumaczyć to samo po raz n-ty. Prawdziwe SSW (wbrew nazwie) we wszystkich współczesnych definicjach to takie w którym cyrkulacja strefowa w stratosferze (zwykle w definicjach na poziomie 10 hPa) ulega odwróceniu (z zachodniej na wschodnią).
Tu masz cały artykuł o definicjach SSW:
http://journals.ametsoc.org/doi/10.1175/BAMS-D-13-00173.1
To odwrócenie cyrkulacji wraz z rozbiciem stratosferycznego wiru polarnego (z tym co rozumie się przez wir polarny to bywa różnie) bardzo ładnie widać już na pierwszej animacji.
Dziękować i nie denerwować się :grin: wszystko jasne ale co jest pierwotną przyczyną brak lodu arktycznego wywołuje te propagacje fali planetarnej? która to wywołuje SSW a to z kolei wiemy co…
Nie jestem fizykiem choć umysł mam raczej ścisły ale chciałbym to z grubsza ogarnąć ;)
@max
Pewnie lepiej bym Ci odpowiedział gdybym rozumiał pytanie. A nie do końca jestem tego pewny. Schemat Cohena niedawno wrzuciłem, trzeba go uzupełnić o brak lodu „z przodu”. Z kolei artykuł o zwiększeniu amplitudy fan planetarnych w wyniku szybkiego ocieplania Arktyki, także latem, linkowałem przy dyskusji o „sztormowym wyżu”. Ale widać nikt tego nie czyta. W każdym razie nie uważnie.
Sorry źle sformułowalem pytanie chciałbym widzieć co jest bezpośrednią przyczyną (pierwotną) tego zjawiska jakim jest SSW przecież to nie jest brak lodu w jakimś miejscu w którym powinien być.. SSW nie występuje od wczoraj przecież odkryto je 1952!
Ach, po prostu SSW.
SSW są powodowane przez szczególnie silne fale planetarne (inaczej fale Rossby’ego), wędrujące w górę aż do stratosfery. Silne fale Rossby’ego powstają na blokujących wyżach (jak ten Syberyjski), są silniejsze gdy tropiki są ciepłe (El Nino), odpowiednia faza QBO i ogólnie pomaga im istnienie kontynentów – dlatego na południowej półkuli zdarzyło się to chyba tylko raz odkąd obserwujemy, we wrześniu 2002, a na północnej występuje ich średnio koło 6 na 10 lat.
PS. To, że SSW pochodzą prawie zawsze z blokad wiemy dopiero od tego artykułu z 2009 roku:
http://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1029/2009GL038776/full
Woła od dawna z mojego wirtualnego stosu PDF-ów do przeczytania ;-)
Na razie przeczytałem tylko abstrakt. Okazuje się, że z 27 SSW jakie udaje się zidentyfikować w reanalizie ERA-40 za lata 1957-2001 (to jest rzeczywiście prawie 0,6 na rok), aż 25 było poprzedzone blokadami.
@arctic Haze
Dzięki wielkie jasne to i klarowne teraz wszystko, to w takim razie czysto teoretycznie częstość występowania SSW na NH powinna wzrastać z powodu ubywającego lodu w Arktyce tak czy nie?
@max
Czysto teoretycznie tak, i modelowanie to potwierdza [1].
Jednak jak na razie żadnego statystycznie istotnego trendu rosnącego nie stwierdzono. Ale to może wynikać z małej ilości znanych nam SSW (słaba statystyka).
[1] Schimanke, S., J. Körper, T. Spangehl, and U. Cubasch (2011), Multi‐decadal variability of sudden stratospheric warmings in an AOGCM, Geophys. Res. Lett., 38, L01801, http://dx.doi.org/10.1029/2010GL045756.
@Arctic Haze
Tak przy okazji Cohen opublikował już prognozę dla USA https://www.nsf.gov/news/special_reports/autumnwinter/predicts.jsp
może napiszesz co tam na naszym kontynencie przewiduje?? ;)
@max
OK. Zapytałem :-)
U mnie w Białymstoku widać śnieg na przyszły czwartek…
U Ciebie to widać tej nocy:)
GFS chłodniejszy a ECMWF cieplejszy na przyszły tydzień – wg odslon z 00:00.
Ciekawe jak to się zakończy, widać, że po 24.10 sytuacja robi się niepewna: http://modeles7.meteociel.fr/modeles/gens/runs/2016102000/graphe3_1000___18.3962264151_54.2914979757_.gif
a to przecież już za 4 dni.
Włosi nadal szukają zależności między warunkami panującymi jesienią i próbują przewidzieć nadchodzącą zimę.
Oto kolejna próba:
http://www.meteodue.it/archivio-approfondimenti-meteo/553-previsioni-inverno-2016-17-nuovo-studio-prevede-un-dicembre-freddo-e-nevoso
No cóż, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Sądzę, że tradycyjnie wyjdzie „NIC”
Nie ma prawa COŚ wyjść bo oni nawet „obserwowane” NAO mają zakłamane.
To ci sami co poprzednio czy jacyś inni?
W powyższym przypadku jest to ktoś inny.
Natomiast część „tamtych”, czyli główny astrofizyk, ma trochę inne zapatrywania nt nadchodzącej zimy (ale podkreślają dużą niepewność, karty są grze):
http://www.meteodue.it/archivio-news-meteo/534-qbo-bdc-solar-flux-ssta-ecco-alcuni-dei-parametri-chiave-in-ottica-invernale
Z tym, że nie wiem co to za „NAO” oni używają. Bo w znanych mi wersjach tego indeksu np. zima 2009 nie ma ujemnych wartości, a przynajmniej nie prawie takie jak 2010 (zima z rekordowo ujemnym NAO). Nawiasem mówiąc u nich zima 2009 ma nawet bardziej ujemne NAO. To jakieś grube żarty, a nie prognozy o podstawach naukowych.
Czy na meteomodel będą jeszcze podsumowania poszczególnych miesięcy w Polsce? Pytam, bo wciąż nie widać podsumowania sierpnia i września :/
@PiotrNS
Raczej nie prędko doczekasz tych podsumowań poszczególnych miesięcy w Polsce. Wejdź sobie na biuletyn IMiGW. Tam podsumowania także pod względem usłonecznienia i sumy opadów. ;)
@PiotrNS
Trudno jest mi na to pytanie rzetelnie odpowiedzieć.
Powiem tylko tyle, że na chwilę obecną, autor podsumowań ma ważniejsze sprawy na głowie.
PAŹDZIERNIK ZMIERZA KU BARDZO MOKREMU … i zarazem bardzo pochmurnemu. Już do tej pory w obecnym miesiącu spadło w Warszawie ponad 70 mm wody, a na same najbliższe 3 doby prognozowane jest kolejnych ok. 30 mm (jeżeli nie więcej). A to wszystko przez układy niżowe zmierzające znad Europy W i S, które nie mogą „przebić” się na E/NE Europy z uwagi na panujący tam wyż rosyjski. Podobnie wilgotne (pochmurne i mokre) oblicze ukazuje tegoroczny październik w wielu regionach kraju. Może jednak choć z jakieś 2-3 dni ładniejsze się przytrafią – aby móc popodziwiać uroki „złotej polskiej” jesieni…?:-) Natomiast pod względem… Czytaj więcej »
A czemu nie mówi się po prostu o złotej jesieni? Czym wyjątkowym polska jesień różni się o niemieckiej, duńskiej, czeskiej czy słowackiej? Mamy podobny typ przyrody, ale z racji położenia na mapie przypuszczam, że polska jesień następuje z tych krajów najszybciej i jedynie tym różni się od wcześniej wymienionych.
Całkowicie się z tym zgadzam. Sam nie pisałem tego, żeby już nie krytykować wszystkiego (uważam aby na stare lata nie stać się zrzędą). Jednak nawet ostatnio mój współautor ze Szkocji pisał mi, że maja piękne „Indian summer”. Gdybyśmy mieli to tłumaczyć na piękną „polską złotą jesień w Szkocji” to mierniki absurdu pękłyby z przeładowania.
A tak poważnie to chyba winić powinniśmy za tę zbitkę zespół Framerów (kto ich jeszcze pamięta?):
https://www.youtube.com/watch?v=C-iqhyBR7rM
Arctic Haze – prawie zapomniałem że istnieli. Byłem wtedy maleńkim szkutem. Dziękuję za przypomnienie :smile:
Indian summer to oryginalnie określenie amerykańskie, w Europie zwykle używa się nazw zapożyczonych z niemieckiego Altweibersommer, co dosłownie znaczy „lato starych bab”. Natomiast w Japonii na ciepły okres późną jesienią mówią „mała wiosna”.
Babie lato to u nas chyba nie w 100% to samo co złota jesień.
A w Wielkiej Brytanii, pod wpływem amerykańskim, używali Indian Summer, już ponoć w XIX wieku. Jeden z tomów Sagi Rody Forsyte’ów (a kto pamięta serial BBC?), opublikowany w 1918 roku, nosi tytuł „The Indian Summer of a Forsyte”.
Pewnie dlatego żeby podkreślić uczucie patriotyczne;) Mi to nie przeszkadza gdy słyszę złota POLSKA jesień.
A potem przychodzi „okropna POLSKA słota”, czasem jest „biała POLSKA zima” itp.
A w ogóle stoimy na ziemi bo trzyma nas „POLSKA grawitacja”.
POLSKA to po mojej żonie, dzieciach i kochance moja największa miłość więc to wszystko co napisałeś to prawda:)
Przychylam się również do wpisu Lukas Wawa że to się używa w przenośni i mi to tak jak i myślę zdecydowanej wiekszosci nie przeszkadza. Pozdro:)
Zauważ że wziąłem te słowa w cudzysłów – tylko i wyłącznie z uwagi na zwyczajową formę jaką to określenie przyjmuje.
Mi ono nie przeszkadza, pod warunkiem, że traktujemy go w przenośni – co może jednak oznaczać uwypuklenie walorów naszej polskiej ziemi:-)
A tymczasem Judah Cohen w prognozach na listopad:
https://twitter.com/judah47/status/789210441281052672
Dzisiaj w Rudzie śląskiej (dzielnica Halemba ) 18,4mm opadu ,ale od początku miesiąca ,,tylko” 67 mm (średnia wieloletnia to 46 mm). W prognozie do końca miesiąca jeszcze 10-20mm.Szkoda ,że sporym opadom nie towarzyszy trochę wyższa temperatura ,ale w moim odczuciu nie jest to ekstremalnie zimny październik.
GFS wrócił do wróżby 15 st. na 1 listopada.
Łódź po 20 z 31 dni października notuje sumę 120,8mm – to nowy rekord dla tego miesiąca od 1981 roku. Do absolutnego rekordu na tej stacji brakuje 20mm – 141mm zanotowano w roku 1974. Czy padnie to trudno póki co wyrokować – UM pokazuje dziś wieczorem kolejne 6-9mm, jutro też miałoby też spaść ok 2mm. Zostałoby 9 dni na kolejne 10mm. Rzecz w tym, że ostatnia dekada może się okazać najpogodniejszą w tym miesiącu.
Ten październik 1974 musiał być ciekawy. W Gdańsku wówczas spadło 150,1mm przez cały miesiąc.
W tym roku jak do tej pory mamy 93,1mm więc rekord raczej po za zasięgiem. Prognozy mówią o ok. 40-50mm do końca miesiąca.
Pomimo tych opadów, grzybów w lasach nie ma, przynajmniej na Kujawach. Pewnie dlatego, że jest trochę za zimno. Szkoda, bo od dwóch lat nie widziałem żywego grzyba w lesie (nawet niejadalnego czy trującego), co zdarzyło się mi po raz pierwszy w życiu.
Przeglądam GFS dla Wrocławia do przyszłego weekendu i oni nie muszą narzekać na temp. – cały czas dwucyfrówki. We wtorek nawet GFS wypluł 19 stopni :O . U mnie dzisiaj 3 stopnie i mżawka – typowy listopad. A co do listopada to mam dziwne przeczucie, że będzie ciepły i mokry.
Oby był ciepły i mokry, ponieważ moze wtedy wystąpi jakiś wysyp podgrzybków w lasach. Na prawdziwki to raczej już za późno, ale nieraz rosły nawet w grudniu przed świętami Bożego Narodzenia. Wielki sierpniowy wysyp mnie ominął (nie miałem czasu na wypad do lasu), wrzesień nie przyniósł opadów, zaś październik owszem już tak, ale jest za chłodny.
Wg NOAA wrzesień globalnie już nie był najcieplejszym miesiącem w historii ( był drugi) a temperatura między 1 styczniem a 30 września była wyższa o 0,99 wyższa od normy-tym samym po raz pierwszy w tym roku temperatura ( liczona w całości danego okresu a nie poszczególnych mieisącach oczywiście) spadła poniżej 1 stopnia choć nadal rok 2016 jest rekordowy i prawdopodobnie taki pozostanie. W Polsce zaś wygląda na to że dziś po raz pierwszy w tym sezonie na nizinach na Suwalszczyźnie odnotowano opady mieszane
Wyczytałem, że w roku 2016 jest najcieplej na Ziemi od prowadzenia regularnych pomiarów meteo (czyli od 1850 r.) a nawet od 115 tys. lat, czyli od końca okresu eemskiego. Jestem skłonny powiedzieć, że planeta weszła w nową epokę geologiczną.
Ładnie wczoraj polało. W rejonie Chojnic, Torunia, Łodzi, Sulejowa, Krakowa i Bielska-Białej spadło średnio od 20 do 30 mm wody (w samej Łodzi nawet powyżej 30 mm). W Inowrocławiu spadło też pomiędzy 20 a 30 mm (przez całą dobę meteorologiczną).
Zapodam jeszcze źródło: IMGW – PIB
Nie wiem czy kogoś to zainteresuje, ale zasięg lodu w Arktyce ponownie rekordowo niski.
Zainteresuje, zainteresuje. I co ważne to nie est skutkiem jakiegoś przypadkowego niżu czy wyżu ale wysokich temperatur wód Oceanu Arktycznego: http://blogs.discovermagazine.com/imageo/2016/10/18/arctic-sea-ice-trends-near-record-low-for-this-time-of-year/ Nawiasem mówiąc ten nowy rekord październikowy zdarzył się zaledwie parę dni po odtrąbieniu przez nieuków wybitny blog denialistyczny, „rekordowego wrześniowego przyrostu zasięgu lodu Arktycznego”: https://wattsupwiththat.com/2016/09/27/inconvenient-record-arctic-sea-ice-growth-in-september/ Oczywiście trzeba być idiotą, lub mieć bardzo złą wolę aby nie skojarzyć, że szczególnie niskie stany lodu we wrześniu muszą wiązać się ze szczególnie dużymi jego przyrostami zaraz po rekordzie. Już choćby z tego powodu, że zmienność letnia jego zasięgu jest większa niż jesienna. I dobrze że Wattsa pokarało już po kilku tygodniach. Szczególnie,… Czytaj więcej »
Moim zdaniem dobrze, że istnieją tacy ludzie jak Watts. Dzięki nim innym osobom chce się obalać błędne interpretacje faktów, a z tego korzysta rzesza ludzi, w tym ja.
Mozna było by napisać że światowy zasieg ludu bije rekordy dzienne- Antarktyka dalej utrzymuje bardzo niskie wartości. Ciekawe czy w Listopadzie powróci do wartości w pobliżu normy(wieksze prawdopodobienstwo bo mala zmienność )
Na NE Polski już powoli zaczyna się masowa złota jesien na drzewach, w przyszłym tygodniu będzie apogeum tego zjawiska. Szkoda tylko, że nie będzie słońca…
Poproszony o to wprost w dyskusji powyżej, wysłałem do Judy Cohena zapytanie o prognozę zimową dla Europy. I już dostałem odpowiedź! Prognoza jest w formie mapki, której nie wolno mi rozpowszechniać. Judah pozwolił jednak ją opisać, co zrobię. Otóż średnie odchylenie temperatury dla grudnia-stycznia-lutego ma być dodatnie w południowej Europie, a ujemne w północnej i wschodniej. Zachód kontynentu w pobliżu anomalii zerowej. Dla Polski wygląda to tak, że na północy ma być około -0,8 C anomalii, a w górach -0,2 C (wyraźny gradient północ- południe z prawie równoleżnikowym ułożeniem izoterm). Jak będzie naprawdę – zobaczymy ale przynajmniej wicie już co… Czytaj więcej »
Jak to rozumieć gradient N-S i równoleżnikowo??
czyli czekała by nas południkowa wymiana mas czy jednak strefówka i wiatry z zachodu ?????
Równoleżnikowo to na mapie tyle co poziomo. Linie jednakowych temperatur są po prostu poziome.
Mi to nie wygląda na cyrkulację strefową (zachodnią), bo wtedy izotermy byłyby raczej NE – SW (z najcieplejszym Szczecinem), a nie górami jak w prognozie Cohena. Już raczej na silny wyż nad Rosją.
(Oczywiście prognoza Cohena to anomalie, a nie temperatury ale to niewiele zmienia w powyższym rozważaniu).
PS. Z tym, że przypomnę, że Cohenowi ostatnie kilka prognoz z rzędu nie wyszło!
Dzięki wielkie! znów na minusie ale chyba trochę większym jak w zeszłym roku (nie mogę znaleźć poprzedniej prognozy przedstawionej opisowo przez Ciebie..) No cóż jak będzie się zobaczy ECMWF ponoć też obstawia za dodatnimi anomaliami geopotencjału wokół bieguna czyli PV niby słaby ma być.. :)
Nie pamiętam czy tak dokładnie ją opisywałem w zeszłym roku ale ją mam i mogę opisać teraz. Co ciekawe, mimo (jak zwykle) ujemnego AO jakie przewidywał Cohen (co wiem skądinąd), w Polsce zimą 2015/16 było w prognozie więcej dodatnich niż ujemnych anomalii. Południowa Polska miała mieć zeszłej zimy nawet anomalię +0,6 C, a tylko oba północne „rogi” anomalie rzędu -0,2 C.
Czyli obecna prognoza jest o jakieś 0,6 C chłodniejsza niż zeszłoroczna.
Mnie zima z „podwójnej sinusoidy” wychodzi 2K do 2,5K. Chłodniejsza niż poprzednia, ale znacznie cieplejsza od normy.
Niezaprzeczalnym faktem jest to że zima w Europie i w Polsce może być śnieżna i mroźna mimo aktywnego Atlantyku Sytuacja rzadka bo rzadka ale ma prawo się zdarzyć
Wystarczy silny i trwały wyż rosyjski albo skandynawsko-rosyjski A jeżeli modele prognozują utrzymanie wyżów w rejonie Arktyki czyli ujemne AO to prawdopodobieństwo że taki wyż się pojawi tej zimy jest większe niż w poprzednich sezonach
Przejmę dalej rolę ławy szyderców, nie wnosząc za bardzo meritum w tak pięknie otwarty przez Kslawina wątek -choć zaczynam się powoli obawiać czy mnie nie wywali za trolowanie ;-)
Wierząc nie wierząc Panu Cohenowi taki układ odchylenia temperatur ( nie mylić z izotermami)
oznacza jak Arctic napisal o ten porze roku na „naszym obszarze” osłabienie cyrkulacji strefowej w stosunku do normy (niekoniecznie ujemne NAO!) ze skłonnością do blokad, meander JS lub jego slabszej odnogi nad Basenem Środziemnym.
Dorzucę parę groszy – cieszmy sie najbliższymi parama pogodniejszymi i cieplejszymi dniami na łonie natury szczególnie w pd Polsce.
Trudno wywalić Ciebie za trollowanie, bo na blogu jesteś nieczęstym gościem :-)
@Tytus
Dlaczego ktoś miałby Cie wyrzucać? Szczególnie, że zgadzamy się tu dość mocno.
Chyba jedyną Twoją wadą jest to, ze czytasz blog rzadko i nie zauważasz, że np. o prognozach Cohena mam pogląd bardzo sceptyczny (mimo, że znam go osobiście).
A co do tej prognozy to jest albo tak jak piszesz (cyrkulacja południkowa ale nie czyste ujemne NAO) albo, co bardziej prawdopodobne, to jakaś średnia wielu różnych sytuacji, ale tez głównie z cyrkulacją południkową (co tłumaczy kierunek gradientu temperatury).
W przyszłym tygodniu pojawi sie dawno nie widziany wiatr z kierunków zachodnich.
Przez ostatnie 2-3 tygodnie dominował wiatr ze wschodu i/lub północy.
A wiatr zachodni oznacza trochę cieplejsze i lagodniejsze powietrze.
Bo ja wiem, bywa tak ale niekoniecznie. Zależy również od jego prędkości, masy powietrza, zachmurzenia i usłonecznienia.
Zresztą nie wygląda to wszystko raczej na powrót trwalszej cyrkulacji strefowej z W.
CFSv2 ochłodził listopad, i prognozuje go jako miesiąc w normie. Pokrywa się to z prognozami NAO i AO, które również mają, po chwilowym wzroście, spaść.
Pogorszył listopad, ale za to poprawił zimę :) Jak dla mnie dobry układ.
Temperaturę poprawił ale wciąż nie widać jakiegoś głębszego niżu islandzkiego wciąż nie widać
http://www.cpc.ncep.noaa.gov/products/people/wwang/cfsv2fcst/imagesInd3/glbz700MonInd2.gif
http://www.cpc.ncep.noaa.gov/products/people/wwang/cfsv2fcst/imagesInd3/glbz700MonInd3.gif
@Patryk
Obecność niżu wynika tam z normy – niebieskie pola tylko go intensyfikują. Choć faktycznie w poprzednich latach zdarzało się, że prognozowane anomalie w tym regionie były silniejsze.
W prognozie weeteronline od niedzieli do środy (23-26.10.16) w rejonie Katowic ciepło i dosyć pogodnie. We wtorek średnia dobowa około 12 C! Przewidywania co do bardzo zimnego października 16 okażą się, chyba mocno przesadzone a średnia temperatura dla regionu Katowic wyniesie około +8 stopni przy średniej wieloletniej +8,8C.
Ponad 1kg grzybów już w październiku nazbierałem a w najbliższy wtorek mam nadzieję trochę jeszcze dołożyć. Oczekiwania były o wiele większe ,ale w zeszłym sezonie to było całkowite bezgrzybie.
@oliver57
1kg po ususzeniu czy świeżych?
Niestety świeżych. W sumie od lipca około 5 kg grzybów z tego około połowy ususzyłem co dało 20 dkg suszu. Słabo,ale nie zerowo jak w poprzednim sezonie.Jeszcze nie tracę nadziei na ,chociaż małe zbiory.
Ojoj GFS z 0UTC prognozuje na wschodzie solidną zimę od 3 listopada.
Poszedł sobie po najzimniejszych wiązkach, spokojnie.
u mnie i tak jest już przedzimie, wiec każde najmniejsze ochłodzenie przyniesie opady śniegu i zimę.
To prawda – będzie to już listopad. A w kolejnym miesiącu, jeżeli będziemy mieli takie ochłodzenia jak w obecnym (mowa bardziej o anomaliach, niż trwałości), to o opady śniegu nie będzie już specjalnie trudno.
Październik zamknie się pewnie anomalią ok. -1 st. (wzg. 1981-2010), czyli będzie chyba 'chłodny’ lub 'lekko chłodny’. A przy tym zapisze się jako bardzo wilgotny i pochmurny. Choć 3. dekada może być w ogólności ciut lepsza:-)
Natomiast w 1. dekadzie listopada prognozy co jakiś czas pokazują ochłodzenie (epizod zimowy) – ale, czy to się sprawdzi jeszcze nie wiadomo (?).
Zobaczymy też, czy także NAO zacznie faktycznie przechodzić na minusy (?). Bo na razie pozostaje ono neutralne lub lekko dodatnie, a tylko AO częściej przyjmuje wartości ujemne.
Moim zdaniem takie krótkotrwałe ocieplenie nie wystarczy do wyrównania bardzo długiego okresu panowania niskich temperatur i incydentu zimowego z pierwszego tygodnia miesiąca. Typuję, że tegoroczny październik w podsumowaniu zapisze się jako co najmniej chłodny (w kilku województwach na pewno będzie bardzo chłodny, a na Podlasiu może nawet anomalny). Chociaż wszystko dopiero się okaże.
Ładnie :) http://wstaw.org/m/2016/10/22/T850_27.png
Ciekawe do ilu stopni halny podgrzeje temperaturę na południu Polski. Zapowiada się przepiękna, złota jesień, niestety nie każdy jej doświadczy na terenie naszego kraju.
Ocieplenie to wygląda jednak na dość krótkie i raczej w akompaniamencie aury pochmurnej – może z wyjątkiem S Polski, gdzie dmuchnie fenem (co zazwyczaj przynosi u nas pogodne niebo), a Tmax przekroczy 15°C.
Niestety, fen (halny) jest z reguły zapowiedzią pogorszenia pogody – nie inaczej będzie tym razem.
W pierwszej dekadzie listopada 40% prawdopodobieństwo ataku zimy (wiązki GFS dla centrum kraju)
Południowy-zachód Górnego Śląska: piękne, bezchmurne niebo, 10*C i czyste powietrze. Nic tylko wyjść i uprawiać aktywność fizyczną na świeżym powietrzu :)
A na północnym wschodzie uparcie trwa przedzimie. Skandalicznie niska temp w dzień 2-3 st i całkowite zachmurzenie+opady.
Aż tak źle? U mnie dziś plus 5,5.
Ciekawe, czy na krańcach NE dziś padał deszcz ze śniegiem.
O absurdalności obecnego października chyba najlepiej świadczy fakt, że moja stacja zasilana akumulatorkami ładowanymi z panelu słonecznego coraz częściej traci sygnał – wszystko przez drastycznie niski poziom ich ładowania w ciągu ostatnich 3 tygodni. Październik w Łodzi ma obecnie 40,2h Słońca, z czego 3/4 przypada na 4 pojedyncze dni. W tym samym okresie uważany za b. pochmurny marzec 2016 miał 65,1h.
W tej kategorii niechlubnym 'mistrzem’ jest niestety luty 2013 z usłonecznieniem w Łodzi na poziomie 24,7h.
Gdybym wiedział, że po tak pogodnym i suchym wrześniu nadejdzie tak pochmurny i mokry październik – w ubiegłym miesiącu nie „zamarudziłbym” ani przez chwilę na pogłębiającą się wówczas posuchę. Szkoda, że aura popada w tak spore i/lub silne skrajności…
Sprostowanie – w końcówce miałem napisać:
„(…) w tak trwałe i/lub silne skrajności…”.
Mnie tylko zestresowały dni 3-6.10.16 a to z powodu szoku termicznego. Dalej całkiem dobrze bo wilgotno (mniej problemów z alergią)i chłodno (dobre spanie po nocnych zmianach). Powiem może coś zaskakującego dla większości. Lepiej czuję się w chłodnym, mokrym i pochmurnym październiku niż w suchym i ciepłym wrześniu.Tydzień cieplejszy (13-20 C)i bardziej słoneczny bym wytrzymał,no i więcej grzybów by było wtedy w lesie.
Dzisiaj we Wrocławiu wreszcie sporo słońca, ale dotychczas fatalnie. Do 21.10 ok 38 h, w tym 8 dni totalnie bez słońca. Prognozy nieciekawe: 2-3 h dziennie ma świecić słonulko. W związku z tak dołującą pogodą rozpocząłem fototerapię i polecam wszystkim kochającym słoneczną aurę. Dodatkowo suplementacja tryptofanem. Ostatnio bardzo pochmurny pazdziernik był w 2009 roku: 58 h, w tym 11 – zero słońca. Cierpiałem zimą tamtej zimy na depresję sezonową, i dlatego tak ważne jest dla mnie słońce. Zresztą pamiętacie chyba zimę 2009/2010 – była śnieżna ,ale zarazem ze znikomą ilością słońca np. grudzień czy styczeń po 16-17 dni całkowicie pochmurnych.… Czytaj więcej »
Pod względem pochmurności zimy 2012/13 nic nie pobije.
Eh, wybitnie szkodzi Arktyce obecna cyrkulacja. W przyszłym tygodniu dodatnie anomalie temperatur maja sięgać prawie 20 stopni, w większej cześć ponad 10. Ciepło uderza z Pacyfiku, gdzie szaleją głębokie niże,a z drugiej strony od Atlantyku.
?oh=be7b5ed946cbb2476b9c4673f77d70a2&oe=580E8176
Może zimą to się zmniejszy ,a nawet pojawi ujemna anomalia?
Cóż, w związku dużą antropogeniczną emisją dwutlenku węgla stopniowy zanik lodu w Arktyce jest tylko mniejszą lub większą kwestią czasu. Ludność powinna radykalnie zredukować emisję tego gazu by ograniczyć negatywne skutki, a nie liczyć tylko na szczęśliwą cyrkulację, która i tak będzie jedynie tymczasowa. Dawniej przy obecnej cyrkulacji lodu byłoby znacznie więcej.
Dla kontrastu w umiarkowanych szerokościach będziemy mieli sporo miejsc w silniejszymi ujemnymi anomaliami, gł. w Azji. W Europie obecny chłód będzie odsuwał się na E, ale dość prawdopodobne, że na przełomie października i listopada ponownie napłynie on nad Stary Kontynent z NW.
Średnia globalna – średnią. W tej mierze zmiany są spore, ale jednak nie aż tak „szokujące” jak sytuacja w samej „rozgrzanej” Arktyce, w powiązaniu ze zmianami cyrkulacji wokół bieguna i prądów morskich.
W Gliwicach właśnie jest drugi dzień z rzędu słoneczna pogoda. Można powiedzieć, że w końcu. Bardzo brakowało mi światła słonecznego.
Im bardziej na N, tym gorzej ze Słońcem. Dobrze, że w zdecydowanej części kraju przynajmniej już nie pada i nie wieje.
Niestety, po krótkotrwałym ociepleniu, już we wtorek kolejne „załamanie” pogody.
U mnie całe szczęście już na NE przestało padać. Lało od piątku od 17 do dzisiaj do jakiejś 1 w nocy. Dzisiaj cieplej niż w ostatnich dniach – 9 stopni no i słoneczko nieśmiało wygląda :-) wczoraj czytałem na tvn meteo, że podobno na Wszystkich Świętych czeka nas załamanie pogody – ma być nocami spory mróz (u mnie nawet -7 stopni) i moze też poprószyć śnieg.
Czemu nikt nie piszę o tym ,że we wtorek plus 20???
?oh=ff27451da13dd46740a0f34d07b50689&oe=580F158F
Myślę, że to kwestia niedługiego czasu.
Na pewno tak silne ocieplenie – choć krótkotrwałe i nie w całym kraju – nie obędzie się bez komentarza:-)
Szkoda że granica tego ocieplenia nie będzie przebiegała jakieś 100 km bardziej na północ.
Mam nadzieję, że te 18C w łodzi padnie.. choć linia chłodu czai się blisko, więc póki co pozostaję umiarkowanym optymistą. Wg powyższej mapka pod Krakowem temp. miałaby zbliżyć się do 22C, a to już całkiem ładne ocieplenie jak na III dekadę października. Szkoda tylko, że tak krótko.
Przy fenie jest to możliwe, jutro już do 16-17 stopni.
Dziś wyszło Słońce, wieje przyjemny południowy wiatr, a temperatura wzrosła do 12C. A to już zaledwie 1,5 stopnia mniej niż w zeszłoroczne święta .. BN.
Mi bardziej pasują święta w zimowym wydaniu. Ubiegłoroczne przypominały mi wiosnę. Sama pogoda była wtedy fajna, ale nieodpowiednia do tej pory roku.
W Kielcach dziś jest umiarkowanie silny wiatr ze wschodu (chwilami z lekkim odchyleniem na południe), a temperatura oscyluje wokół 9°C. Może dlatego tu jest trochę chłodnej, mimo również małego zachmurzenia.
Z drugiej strony stacja Kraków-Balice notuje wiatr z północnego-wschodu, a jest tam aż koło 13°C.
W Warszawie ok. godz. 14-15. też się nieco przejaśniło, choć zupełnie błękitnego nieba nie mieliśmy. Temperatura natomiast wzrosła maksymalnie jedynie do ok. 9°C – bo jednak przeważał wiatr z SE/E.
Nie mniej, od razu zrobiło się jaśniej i dużo przyjemniej – a przy tym jesienne barwy bardziej „cieszyły oko”:-)
Niestety, wgląda na to, że spokojnych i choć częściowo pogodnych jesiennych dni nadal będziemy mieli „jak na lekarstwo”…
Prognozy CFSv2 na listopad coraz chłodniejsze. Czyżby pierwszy chłodny listopad od 2007 roku ?
Nie może być.
Jesli drugi miesiąc wyjdzie pod kreską, to w tym momencie zapewne zatrzyma sie globalne ocieplenie. Kij z tym, że Arktyka będzie na minusie, ale ilości lodu.
Ciekawostka – porównanie T max – marzec 1968 vs marzec 1974 -> http://meteomodel.pl/forum2/index.php?topic=1314.msg43705#msg43705
ECMWF mistrzu, oby to już utrzymał :)
To dowód na to, jak mogą się zmieniać prognozy na takie terminy. Spływ wali w Atlantyk, a my w cieple. Jutro może nie być po tym śladu.
AO i NAO na początku listopada mają polecieć w dół. A to zwiększa prawdopodobieństwo południkowej wymiany mas powietrza – może powiać zarówno większym ciepłem, jak i chłodem. Przy czym, w takich sytuacjach statystycznie częściej mamy do czynienia z tym drugim. Zobaczymy co tym razem z tego wyniknie (?).
Ta statystyka wynika z tego, że blokada związana z ujemnym NAO jest zwykle niedaleko Grenlandii [1]. A wyż się kręci tak, ze wtedy po europejskiej jego stronie wieje z północy.
[1] Blokada może być tez gdzie indziej ale wtedy NAO nie musi być ujemne. Właściwie rzadko się zauważa, ze to właśnie uzależnienie NAO od ciśnienia w pobliżu Islandii powoduje, ze jest to tak dobra miara zimowej temperatury u nas.
W skali kraju to na pewno 30 marca 1968r był cieplejszy od 21 marca 1974r tyle że było to 9 dni pózniej a w marcu ma to duże znaczenie.
@Robert, zgadza się. Pod względem T max kulminacja ciepła 29-31 marca 1968 w skali całej Polski była raczej silniejsza niż 21 marca 1974. Jednak zważywszy na ponad tygodniową różnicę w porze roku (29-31 marca vs 21 marca), to faktycznie dzień 21 marca 1974 stanowi poważniejszą anomalię.
Obfitość czubajki kani w śląskich lasach . Oczywiście trzeba znać miejsca . Dzisiaj 20 sztuk średniej wielkości. Temperatura 13,5 stopnia,słonecznie, piękne barwy jesieni. Byłoby wstyd narzekać na tak piękną jesienną aurę.Mam jeszcze parę dni wolnego a kanie można mrozić ,suszyć i oczywiście konsumować jak kotlet schabowy :cool:
Patrząc na dzisiejsze i jutrzejsze t max i prędkości wiatru to senny ten halny.
Poza S Polski, ciepłej i zarazem pogodnej/suchej aury podczas tego krótkotrwałego ocieplenia, raczej nie zaświadczymy.
Jutro m.in. C Mazowsze znajdzie się w pobliżu N granicy strefy adwekcji ciepła – wg prognoz, krótkotrwały wzrost Tmax ponad 10°C ma nastąpić przy aurze pochmurnej, z opadami i postępującym jeszcze tego samego dnia ochłodzeniem od NW.
Na jutro prognozy UM, a prognozy WRF od Juliusza to 2 różne światy. UM daje u mnie marne 11-12C i sporo opadów, a WRF w miarę pogodne niebo w I połowie dnia i Tmax 16C (WRF 1,5km) lub 18C (WRF 3km). Podobnie na południu – wg UM Tmax miałaby tam wzrosnąć do marnych 16-17C, natomiast WRF daje 20-21C.
Dla porównania GFS podaje u mnie 14,1C, a więc mniej więcej pośrodku powyższych.
Południe Śląska notuje 16*C :)
To macie tam iście gorąco.
Teraz 15C i słonecznie od południa (Ruda śląska) Jutro o tej porze będzie 17-19C :)
Niesamowite ciepło, u mnie maks 6 dzisiaj.
Górny Śląsk i Małopolska (a zwłaszcza S tych regionów) mają w ostatnich dniach najwięcej szczęścia do wyższej temperatury przy pogodnym niebie. Choć zwłaszcza jutro może tam silniej powiać…
W pozostałych regionach jest/będzie z tym gorzej, a nawet dużo gorzej. M.in. na C Mazowszu, gdzie bez opadów było tylko wczoraj, Słońce pojawiło się na krótko (i to nie przy całkowicie bezchmurnym niebie), a Tmax albo nie przekracza 10°C, albo osiąga na krótko niewiele ponad ten poziom. Tak może być zwłaszcza jutro, ale… przy opadach i perspektywie powrotu temperatury „przez 5°C”.
Ciekawy 1 listopada się zapowiada na NE. Wg. GFS z 00 widać przelotny śnieg i zaledwie 3 stopnie w najcieplejszym momencie dnia. Do tego terminu został tydzień, jeśli tak będzie to 1 listopada zostanie zapamiętany na długo, bo w ostatnich latach zazwyczaj było 6-10 stopni i pochmurno/z przejaśnieniami. Rzadko też padał deszcz.
U mnie w Gliwicach przez ostatnie trzy lata 1 listopada było ok. 14 stopni.
Spadło do tej pory 0,7mm deszczu a temperatura ciągle utrzymuje się na poziomie 14,5*C (Rybnik) :)
U mnie leje dzisiaj i to całkiem porządnie, grunt to, że ciepło jest – 10 stopni.
W Gliwicach też trochę pada, ale jest też ciepło, 16 stopni.
A jeszcze kilka dni temu modele prognozowały, że front wejdzie dopiero wieczorem do Polski i będzie nawet 20 stopni…
Ale faktycznie ciepłego i zarazem suchego dnia – m.in. na Podlasiu, jak i Mazowszu – od 03.10 nie mieliśmy.
Jutro pogoda „ładniejsza”, ale i zarazem ponownie chłodniej.
WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH RACZEJ ZIMNE
… tzn. w ogólności przedzimowe, z możliwymi rannymi przymrozkami. Są jednak szanse, że klin wyżu utrzyma się akurat na Święto (w którym tak ważna jest pogoda…) i że nie będzie padało – ani deszcz, ani tym bardziej śnieg.
A tak w ogóle to zima chyba zaczyna w Europie „rozpakowywać walizki” – pochodem oczywiście z NE/E/N. Stan ten będzie się utrwalał zwłaszcza, jeżeli potwierdzą się prognozy przewagi ujemnych NAO/AO na początku listopada.
Coraz bardziej zaczyna to przypominać rok 1988 lub 2007 – także w kontekście prognoz CFS.
Tyle, że CFS 2+ miesiące wstecz prognozował także ciepły październik…
Poza tym, na razie możemy szukać podobieństw w zakresie tego co mieliśmy i co prognozowane jest na najbliższe dni. Bo np. jaki będzie cały listopad i zima nie wiadomo (?).
Jak dla mnie CFS znów dobrze wyczuł trendy, ale miał kiepski timing. To co jeszcze w sierpniu czy wrześniu widział dla grudnia i częściowo stycznia (czyli częstsze blokady wyżowe w Arktyce/Atlantyku) przesunęło się w czasie i tradycyjnie wystąpiło wcześniej niż model zakładał. Podobnie jak to było w zeszłym roku z lutym, który miał być najchłodniejszym miesiącem zimy, a b. ciepły miał być po nim marzec. Całość przesunęła się o ok. miesiąc.
Atlantyk po tym zastoju w końcu ruszy z głębszymi niżami, pytanie kiedy.
Ciekawe jest też jak bardzo chłodny okaże się listopad i jaki będzie to miało przełożenie na całą jesień. Być może okaże się, że to właśnie jesień 2016 mimo anomalnie ciepłego września przełamie serię 13 z rzędu co najmniej bardzo ciepłych pór roku. Choć październik z powodu ciepłych nocy ostatecznie będzie miał tylko niewielkie odchylenie w dół, a patrząc na poltemp jesieni do bycia uznaną za b. ciepłą wystarczy już odchylenie na poziomie 0,64C w stosunku do 1960/90, co oznacza, że anomalia listopada mogłaby być nawet rzędu -1K.
Naprawdę nie kumam niektórych ludzi z TP stękają że na Podlasiu jest zawsze chłodniej niż na S i SW Polski
Boże odkryli Amerykę przecież to jest logiczne i normalne że im dalej na NE tym chłodniej wegetacja jest krótsza Tak było od setek lat
Nie rozumiem tych narzekań i zdziwień
W Tarnowie wczoraj mieliśmy 20C i sporo Słońca, a w Suwałkach 7C i deszcz. Więc w sumie nie dziwię się co poniektórym, że pojawia się u nich typowy 'wkurw’.
A co uważasz że to anomalia czy normalna sytuacja ??
Pomieszanie jednego z drugim. Bo zazwyczaj bywa tak, że jak mamy przeważający napływ chłodnych mas to tam bywa nie tylko najchłodniej w całym kraju z uwagi na normę, ale na dodatek obrywają najwyższą ujemną anomalią. Czyli coś jak odwrócona skala progresywna w podatkach przy której im jesteś uboższy tym procentowo wyższy podatek jest Ci naliczany.
Nie radzę im przeprowadzać się np. do Seattle. Tam by mieli ten „wkurw” przez prawie 9 miesięcy w roku.
Zresztą jak się zastanowić to muzyka Grunge skądś się wzięła…
http://www.usclimatedata.com/climate/seattle/washington/united-states/uswa0395
(trzeba zmienić stopnie F na C, to i opady zrobią się w mm)
Wystarczy 3 bardzo ciepłe zimy żeby niektórym mózgi przegrzało
Owszem szanse na chłodną zimę maleją jeżeli Listopad okaże się zimny choć tez to nie jest reguła wszak indeks AO ma prawo być na minusie nawet przez cały sezon zimowy oczywiście z przerwami
ale przydała by się w końcu normalna zima
Właśnie w tym tkwi największa „zagadka” dotycząca sezonu zimowego, że nie wiadomo jak długo (trwale) będziemy mieli okoliczności z ujemnymi NAO/AO lub też, czy rozwinie się antycyklon z głębi Eurazji…???
Lucas zobacz na Arktykę w Styczniu
http://www.cpc.ncep.noaa.gov/products/people/wwang/cfsv2fcst/imagesInd3/glbz700MonInd3.gif
Fakt fusy ale godne uwagi
Czemu? Nie jest tam w sumie tak źle. W październiku Tmax 15C, Tmin 8,3C, wprawdzie 14 dni z opadem i 83 mm sumy, ale za to 122h ze Słońcem. W Łodzi w tym roku masz dla porównania (do 26.10) Tmax 10,2C Tmin 5,9C, 16 dni z opadem z sumą 137,4mm i 45h usłonecznienia. Na Mazurach czy Podlasiu wygląda to z pewnością jeszcze marniej.
Pytasz czemu? Bo jak mi mówiono w Oregonie (to tylko trochę na południe), gdy zawitałem tam w styczniu, mam szczęście że na chwilę wyszło słońce bo normalnie przez całą zimną połowę roku jeśli nie pada to jest mgła.
no nie zawsze, wiosną i latem bywa często tak samo jak na S i SW albo nawet jest cieplej ;) zależy od układów barycznych itd.
Ale ten rok to rzeczywiście jest u Nas niesprawiedliwy, jakoś tak od lipca cały czas obrywamy :)
Według prognozy z 24.10.16 miało w Rudzie śląskiej zacząć padać wczoraj od około 18 a zaczęło przed południem.Temperatura maksymalna 16 stopni. Suma dobowa opadu z 25.10.16 to 2,2 mm a od poczatku października 72 mm. Jest u mnie mokry październik ,ale bez ekstremów (średnia to 46mm). Miałem w planie wyjazd na grzyby popołudniu to byłem w lesie w czasie niewielkiego deszczu. Znalazłem nowe stanowisko gąsówki nagiej (lepista nuda) ,którą mało kto zbiera a jest smacznym jadalnym grzybem. 20 dużych owocników tego fioletowego grzyba! Plus jeden podgrzybek brunatny, jedna kania, i 3 gołąbki śledziowe.
W Łodzi na tę chwilę mamy 137,4mm opadu, co stanowi 404% normy dla października. Do historycznego rekordu brakuje 3mm. A kolejne opady już widać w prognozach UM.
I ponownie będzie tak, że jak tylko nieco się ociepli, to od razu nadciągnie front z opadami – mowa o piątku 28.10, choć tym razem zarówno kontrasty termiczne, jak i sumy opadów będą mniejsze niż wczoraj.
PS.
Początek listopada w prognozach nadal przeważnie zimny (po części już nawet „trochę” zimowy).
137 mm :shock: w Łodzi; we Wrocławiu”tylko” 80 mm, czyli ok 200% normy. A jak tam z w. gruntowymi w Łodzi po tych wielkich opadach- chyba ponad normę?
@wrocław – dokładnego poziomu Ci nie podam, ale wcale nie ma żadnych cudów. Zrobiło sie zdecydowanie mokro, poziom wody w rzekach wzrósł, ale nadal w wielu mniejszych ciekach wodnych wody brak. Niestety nawet jeden tak wilgotny miesiąc nie wystarczy aby nadrobić braki powstałe jeszcze w zeszłym roku… Ale sytuacja sie znacznie poprawiła.
Nie wiem gdzie to sprawdzić. Znajomy w studni w połowie września miał (patrząc z poziomu gruntu) 2,5 wolnego od wody przęsła. Teraz jest to ~1,25. W maju 2010, listopadzie 2010 czy też czerwcu 2013 wody było niemal równo z gruntem.
Opad jest na szczęście rozłożony na wiele dni, a poprzedzony był w miarę suchym okresem, przez co nie zalało jeszcze ani mojej, ani okolicznych piwnic.
Czyżby listopad miał być jednak poniżej normy? Ot, Twoja Pogoda się zdziwi.
Bo tak to jest jak faworyzuje się tylko ciepełko
Cześć, mam do Was pewne pytanie. Ostatnio w serwisie twojapogoda pojawiła się prognoza sezonowa na najbliższe pół roku. Z wielkim zaciekawieniem przeczytałem ją i… jestem w szoku. Myślałem, że po kilku latach atlantyckich zim, wreszcie czeka nas normalna, polska zima ze śniegiem i dniami z temperaturą poniżej zera. Tymczasem według tego serwisu, czeka nas najcieplejsza zima od wielu lat (to dla mnie już przesada, u mnie w Nowym Sączu aż dwa na trzy miesiące minionej zimy były ekstremalne), a już w lutym ruszy wegetacja… Myślałem, że przeżyję swój pierwszy w życiu naprawdę zimny kwiecień (w 1997 roku jeszcze mnie nie… Czytaj więcej »
Biorąc pod uwagę że TP kilka lat z rzędu zapowiadała zimę stulecia a były cieplejsze, teraz obstawiam zimę w normie wieloletniej skoro zapowiadają ekstremalnie ciepłą.
Przeanalizowali aktualne prognozy AO na zimę ??
przeanalizowali prognozy geopotencjału na zimę
http://www.cpc.ncep.noaa.gov/products/people/wwang/cfsv2fcst/imagesInd3/glbz700MonInd2.gif
http://www.cpc.ncep.noaa.gov/products/people/wwang/cfsv2fcst/imagesInd3/glbz700MonInd3.gif
http://www.cpc.ncep.noaa.gov/products/CFSv2/imagesInd3/glbz200MonInd4.gif
Przeanalizowali inne modele sezonowe prócz CFS ??
ODPOWIEDŹ BRZMI NIE !!!!
Oni tylko widzą kolory pomarańczowe i to wszystko
Ta zima wygląda trochę inaczej niż rok dwa i trzy lata temu o tej porze
To jest nic innego jak CFS. A zwracanie uwagi ten model będzie dla mnie miało jakiś sens, gdy z co najmniej miesięcznym wyprzedzeniem choć w połowie dobrze będą przewidywane miesiące chłodniejsze od normy (bo prognozować non-stop cieplejsze, niektóre rekordowo ciepłe, to „żadna sztuka”).
Dokładnie w I dekadzie października CFS dawał listopad lekko ciepły
Co mamy teraz ???
niebieski kolorek w Polsce :)
Nadmienię jeszcze że wstawiłem te mapy nie z myślą że to jest wyrocznia tylko mam na kompie zapisane jak te mapy wyglądały
w Październiku 2013/14/15 a wyglądały inaczej
Dla mnie sytuacja na lądach półkuli N w porze chłodnej (zwłaszcza zimą) jeszcze przez długi czas będzie niejednoznaczna.
O wiele łatwiej przewidywać jest cieplejszą względem normy Arktykę (z uwagi na kwestię zmian pokrywy lodowej na powierzchni morskiej), niż sytuację na lądach Eurazji i Ameryki N, które to na znaczącym obszarze w porze ciepłej zawsze tracą pokrywę śnieżną, a w porze chłodnej stosunkowo łatwo o ich wychładzanie – szybsze lub wolniejsze przede wszystkim w zależności od takiej, czy innej cyrkulacji.
CFSv2 bardzo rzadko przewiduje chłodne miesiące. Dlaczego? Tego nie wiem. W Europie warunki meteorologiczne zimą kształtuję przede wszystkim NAO i to na ten indeks warto zwracać uwagę. Nie należy zapominać, również o AO, choć ten indeks pokazuje sytuację na całej północnej półkuli.
Nie tylko CFS tak ma, inne modele sezonowe również, przykładowo MetOffice:
http://www.metoffice.gov.uk/images/prob_ensemble/20161001/2cat_20161001_temp2m_months24_global_deter_public.png
Widać wyraźnie „wzór geograficzny” dodatniego NAO.
A przypominam, ze to oni ostatnio opublikowali artykuł o przewidywaniu go nawet na rok naprzód. Dlatego akurat tę prognozę traktowałbym z pewną powagą (co nie oznacza, ze jest ona pewna).
@Arctic Haze ☀️
Powyższa obejmowała miesiące Nov-Jan. Na zimę jest bezpośrednio ta prognoza:
http://www.metoffice.gov.uk/images/prob_ensemble/20161001/2cat_20161001_temp2m_months35_global_deter_public.png
@chochlik
No to jeszcze bardziej. Ten pas od Niemiec po Syberię nie ma jak być ciepły przy ujemnym NAO (wręcz odwrotnie), i tak właśnie jest na tej mapce). I to przy chłodniejszej niż zwykle Afryce Północnej Gorzej to się zgadza po stronie amerykańskiej (powinna być ciepłe wschodnie USA i zimna wschodnia Kanada), ale to nie nasz problem. I nawet nie problem MetOffice bo oni się mieszczą w UK :-)
Jakiego okresu dotyczy owa anomalia? Okres bazowy 1961-1990? 1981-2010?
Nie wiem z jakiej strony Chochlik to bierze więc sprawdzić nie mogę, ale skoro to MetOffice to prawie pewne będzie 1961-1990, zgodnie z zaleceniami WMO.
@lubelak
Raczej 1961-90.
A nie mówiłem ;)
A tak przy okazji, znalazłem skąd to jest:
http://www.metoffice.gov.uk/research/climate/seasonal-to-decadal/gpc-outlooks/ens-mean
Na swój sposób nawet więcej informacji można wyciągnąć z tej strony (prawdopodobieństwa czy będzie cieplej, zimniej czy w normie):
http://www.metoffice.gov.uk/research/climate/seasonal-to-decadal/gpc-outlooks/glob-seas-prob
Dzięki, możecie się czuć współautorami wpisu na Fb:)
Wątpię aby tyle miesięcy było powyżej normy. U nich każda nadchodząca zima ma być rekordowo ciepła…
Ja uważam, że tegoroczna zima będzie w normie wieloletniej albo lekko ponizej niej. Na pewno nie będzie cieplej niż w latach 2013-15. 4 razy z rzędu praktycznie brak zimy? No bez jaj…tym bardziej, że atlantyk coś usnął….w lecie się wyszalał.
Ciągle słyszę o tym uśpionym Atlantyku. W jakim sensie? Oczywiście była długo blokada nad Skandynawią, ale na Atlantyku były w tym czasie szczególnie silne niże.
A jeśli chodzi o temperatury powierzchni morza (SST) to też są wysokie, z wyjątkiem wiru (gyre) subpolarnego ale jego niska temperatura akurat sprzyja dodatniemu NAO zimą:
http://www.ospo.noaa.gov/data/sst/anomaly/2016/anomnight.10.24.2016.gif
Dlatego też czasami lepszym wyróżnikiem może być AO, niż NAO – bo wyże mogą rozbudowywać się znad Europy N/NE (a wcześniej arktycznej Rosji), a nie znad Grenlandii i Islandii.
Na Atlantyku możemy mieć niże, które nad Morzem Norweskim „wykręcają” na N, albo zmierzają znad Morza Północnego nad Śródziemne i/lub Czarne.
Okoliczności z ujemnym NAO to nie jedyny przypadek, który sprzyja bardziej zimowej zimie.
Pokazałem już na korelacjach, że NAO zimą lepiej koreluje się z Polskimi temperaturami niż AO. Jak chcesz z tym polemizować?
Ja zawsze zwracam uwagę na oba indeksy – nie dlatego, że uznaję, że któryś jest z nich lepszy, lecz dlatego, że mamy wówczas bardziej kompleksowe informacje. Możemy mieć bowiem np. taką niejednoznaczność jak w obecnym październiku (nawet jeżeli NAO jest dla nas lepszym indeksem, niż AO).
W październiku akurat AO jest lepsze.
I odradzam kopanie się z korelacjami. Tzn. stwierdzenia o przeszłości, którym korelacje z tego samego okresu zaprzeczają są nic nie warte. To po prostu efekt wybiórczej pamięci.
PS. Wytłumacz mi jeszcze swoją metodę. Rozumiem, ze jak oba indeksy mają w prognozie ten sam znak to można brać dowolny z nich. Co jednak robisz jeśli mają przeciwny? Ja bym wybrał ten z lepszą w danym miesiącu korelacją z temperaturą (czyli zimą NAO). A co Ty zrobisz?
Poza tym, ja z kolei ciągle czytam o kolejnych ciepłych miesiącach, niektórych bardzo ciepłych. A przy tym zawsze o ciepłych zimach (w „sezonówkach”). Owszem takie też mają miejsce, ale np. na sezony 2009/10, czy 2012/3 prognozy sezonowe były chybione (podobnie jak np. na obecny październik).
A kto powiedział że dodatnie NAO grzebie szanse na fajną zimę w Polsce??
Ja właśnie liczę na taki wzór jaki wył w Październiku czyli blokowanie niżów atlantyckich przez zimne wyże na N i NE
Ale to jest sytuacja typowo październikowa, nie zimowa. Dlatego właśnie w październiku AO nieźle koreluje się z temperaturami w Polsce, a zimą znacznie gorzej niż NAO.
Tu nawiązuję do ocen @Arctic Haze – który (jeżeli dobrze rozumiem) wskazuje, że NAO ma być dodatnie, co z dużym prawdopodobieństwem oznacza kolejną ciepłą zimę. Tak być może, ale nie musi. W październiku NAO częściej było lekko dodatnie (wyraźnie ujemne było przeważnie AO), a jednak miesiąc ten zapisze się jako chłodniejszy. Począwszy od końcówki listopada mielibyśmy już przewagę aury zimowej. Poza tym, na początek listopada prognozowany jest spadek NAO – choć mam wrażenie, że „produkcja” niżów na N Atlantyku nie zaniknie. Jednakże wystarczy, że zmienią się ich trajektoria i już możemy mieć kolosalną różnicę warunków pogodowych bardziej w głębi kontynentu.… Czytaj więcej »
@Lucas wawa
Pisałem, że wrzucona tu prognoza zimowa MetOffice jest kompatybilna jedynie z dodatnim NAO. To po prostu widać: prognoza wygląda jak mapa regresji temperatur z NAO zimą.
Prognoza pokazywała jednak temperatury, nie NAO więc twierdzenia że ten widoczny wzorzec nie ma przełożenia na „zimowość” po prostu nie rozumiem. Chyba, że miarą „zimowości” miałoby być coś innego niż temperatura.
MetOffice włożył tak wiele pracy w przewidywanie NAO po roku 2010 właśnie przez tą wpadkę z zimą 2009/10. Ich obecny model przewidziałby ujemne NAO tamtej zimy już na… rok naprzód. czy przewidzi następne zimy? Zobaczymy :-)
Po za ty liczy się tez jak bardzo dodatnie jest NAO zimą bo może być tak jak w poprzednich latach kiedy to wartości dobijały do +2 a może też oscylować na wartościach obojętnych Tak było podczas zimy 2005/06 kiedy to nie ”mroziły” nas wyże z nad Atlantyku tylko skandynawsko -rosyjskie
Tu pozostaje kwestia jk w tym sezonie będą głębokie niże Atlantyckie ??
@Patryk Ciebie też do końca nie rozumiem. Czy mam rozumieć, ze wg. Ciebie zimą 2005/6 NAO było dodatnie, a nas mroziło? NAO w miesiącach DJFM (grudzień-marzec), gdy ma ono znaczenie dla pogody, miało wartości: -0.44 1.27 -0.51 -1.28 Czyli dodatnie było tylko w styczniu. A jak było z anomaliami temperatur w Polsce? W tych samych miesiącach: 0.28 -4.09 -1.08 -2.62 Jeśli mamy to porównać do prognoz temperatur i NAO na całą zimę to mimo niezgodności w styczniu trzeba stwierdzić, ze ogólnie i NAO i anomalie temperatur mieliśmy tamtej zimy ujemne. AO zresztą też: -2.104 -0.170 -0.156 -1.604 PS. Widać, że… Czytaj więcej »
I jeszcze jedno. Metoffice teraz przewidziałby na zimę 2005/06 ujemne NAO już rok wcześniej i to… przestrzeliwując sie w jego ujemności.
To jest rysunek z niedawnego artykułu Dunstone i inni 2016, o którym pisałem:
Czerwona to prognoza (robiona teraz, czyli tzw. „hindcast”), a czarne to obserwowane NAO (dokładniej wyliczone z reanalizy)
„Tu pozostaje kwestia jk w tym sezonie będą głębokie niże Atlantyckie ??”
a także…
… czy i jakim torem będą zmierzały w głąb Europy (bo przy ich „nurkowaniu” z NW na SE też możemy mieć aurę bardziej zimową).
Ja zaczekam jeszcze z miesiąc na prognozy zimowe. MetOficce daje dla Polski aktualnie ok +1,5 stopnia. To nie musi być wiec bezśnieżna zima na nizinach- bywało cieplej.
Wirtualna Polska dała głos:
http://pogoda.wp.pl/gid,18560654,kat,1035571,title,Cohen-przewiduje-mrozna-zime,galeria.html
Kupujmy węgiel, zbierajmy szyszki bo… Judah Cohen przepowiada mroźną zimę w…
…ano właśnie, gdzie? Nie sądzę, że by dostali od niego prognozę dla Polski.
AO oscylacją atlantycką? Ale to już w sumie standard – nie ma artykułu na wp bez przynajmniej jednego babola.
Twoja pogoda oszalała chyba… od 7 listopada widać u mnie regularną zimę jak w styczniu :O -8 stopni w dzień przed kilka dni i śnieg :O
Bo ranny GFS pojechał po najchłodniejszych wiązkach i stąd takie prognozy na TP:-) Ale… aż tak „dobrze” raczej nie będzie:-)
Obstawiam, że w 1. dekadzie listopada będziemy mieli na razie podrygi zimy, tzn. częściej spadki Tmin poniżej 0°C (miejscami/okresowo Tśr poniżej 0 st.) i pierwsze opady śniegu poza górami. Ewentualnie epizod zimowy. Wątpliwe jednak, aby miała to być już prawdziwa i trwalsza zima.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/116430,20-stopni-w-cieniu-tak-mogloby-byc-kazdego-dnia
I pomyśleć, że całkiem spora grupa przygłupów do tej pory mnie „tłucze” tym, że śmiałem powiedzieć geniuszowi żeby tu więcej nie pisał.
No geniusz nad geniusze.
Bo ja wiem. Uśrednianie klimatu Polski do 1 punktu, to trochę przesada, ale jednak jeśli chodzi o dane z lat 1961-1990 (i pewnie inne też) to średnia roczna Warszawy (7,8°C z tego okresu referencyjnego) jest w przybliżeniu równa średniej rocznej Polski (7,63°C) wyłączając góry, czyli Kasprowy i Śnieżkę.
http://pogpol.chilan.com/Wiel/Temp.1961-1990.html
Różnica jest nieduża, ale biorąc pod uwagę pojedyncze miesiące, pory roku czy lata, rozbieżności danych z Warszawy w porównaniu ze średnią z całej Polski mogą być znacznie większe.
Co mi z podobnej średniej rocznej jeśli zmienność (arówno w czasie jak i przestrzeni) jest różna? Możliwe, że Moskwa jest też bliska średniej rocznej Rosji Europejskiej ale nie radziłbym patrzeć na tą stację udając się do Soczy czy Władywostoku. W Polsce jest jeszcze gorzej bo średnia ukrywa odwrotne różnice północ-południe zimą i latem. Jak to wyznaczyć z jednej stacji? Poza tym temperatura to nie wszystko bo opady w Gdyni albo Zakopanem są zupełnie inne (i inaczej się rozkładają w ciągu roku). Nie mówiąc już o wiatrach bo tu Warszawa jest na pewno znacznie poniżej średniej krajowej, będąc daleko i od… Czytaj więcej »
@Arctic Haze
„Nie mówiąc już o wiatrach bo tu Warszawa jest na pewno znacznie poniżej średniej krajowej, będąc daleko i od morza i od gór.”
http://www.imgw.pl/images/stories/all/klimat/_0502_polska/11_wiatr.jpg
No popatrz. Czyli Warszawa jest ponad średnią wiatrów!
Jednak powinno to dać wszystkim do myślenia. Najmniejsze średnie wiatry w Polsce są pod górami, czyli tam gdzie występuje wiatr halny. Inaczej mówiąc średnia nic nie mówi o rozkładzie prędkości wiatrów (inaczej mówiąc prawdopodobieństwie wystąpienia np. wiatru powyżej 30 m/s.
Jak to działa wystarczy popatrzeć na tę mapkę „wietrzności” w Polsce, użytej w kontekście gdzie warto stawiać turbiny wiatrowe:
Zupełnie inna. I w dodatku też prawdziwa. Ktoś wie na czym polega różnica?
poczekam z wyjaśnieniem parę godzin, a nuż ktoś zgadnie!
@ Arctic Haze, będę strzelał… :-)
Gdybym miał stawiać turbinę wiatrową interesowała by mnie mapa z zaznaczoną względną ilością godzin (w stosunku rocznym) przy których wiatr ma prędkość przynajmniej tak dużą, by turbina osiągnęła np. połowę mocy nominalnej. Nie wiem ile to jest w m/s. Powiedzmy, niech to będzie 4 m/s.
Tadek
@Tadeusz T Ma to sens ale sądzę, że na mapie jest co innego. Mianowicie dla produkcji energii ważna jest energia kinetyczna wiatru, a ta proporcjonalna jest do jego prędkości w kwadracie. Inaczej mówiąc mapka przedstawia zapewne „drugi moment prędkości wiatru” (czyli właśnie średnią z kwadratu prędkości). Taką właśnie wielkość bada się w artykułach na temat „mocy wiatru”. A na mapce będzie ona preferowała (w sensie porównania z mapą samej prędkości wiatru) obszary gdzie częściej zdarzają się silne wiatry. Można powiedzieć, ze daje ona większą wagę silnym wiatrom (mówiąc matematycznie, tą wagą w średniej drugiego momentu jest właśnie prędkość wiatru!) A… Czytaj więcej »
Centralnie położona jest akurat Łódź. Jednak Polska jest za duża aby być „obsłużoną” przez jedną stację. Co pogoda w Warszawie (czy nawet Łodzi) powie mieszkańcowi Szczecina czy Rzeszowa?
Ciekawe czy w Rosji mają jakiegoś np. „Gienadija moskva”, który twierdzi, że Moskwa ma reprezentacyjną pogodę dla całej Rosji.
Można jeszcze lepiej. Znajdźmy jakąś stację np. nad Morzem Śródziemnym [1], z średnią roczną ok. +15 C i ogłośmy ją reprezentatywną dla kuli ziemskiej.
A realia są takie, że w tej chwili Trójmiasto jest cieplejsze od Krakowa o ponad 10 stopni.
[1] Neapol by się nieźle nadał. Po co mierzyć temperatury w Arktyce i na Pacyfiku? Zawsze będziemy mieli Neapol! ;)
Ja kilka razy pisałem, że Warszawa reprezentuje samą Siebie, bo jej temperatury nijak się mają do reszty Mazowsza. Czasami temperatury na Okęciu wieczorem w lecie osiągają naprawdę kosmiczną wartość, ale już w Legionowie i Mińsku Mazowieckim jest podobnie jak u mnie na południu woj. Podlaskiego.
Hmmm, a to przypadkiem nie zależy od „rozdzielczości” która nas interesuje? Stacja meteo w środkowej części trasy narciarskiej jest mało przydatna do oceny warunków naśnieżania na jej początku czy końcu pół kilometra od niej. Dlatego prawie każda armatka czy lanca ma swoją mini stację. Dla mieszkańca Szczecina do oceny czy wziąć parasol lub sweter informacje z Warszawy są mało przydatne, ale już dla mieszkańca Pekinu dla zaspokojenia jego czystej ciekawości jaka jest pogoda w Europie Centralnej są zupełnie wystarczające. Dla Ciebie do określania klimatu Ziemi informacje ze stacji w Neapolu to zdecydowanie za mało. Ale dla mieszkańca planety krążącej wokół… Czytaj więcej »
Neapol wymyśliłem dość podstępnie bo opady deszczu są tam (jak wszędzie w klimacie śródziemnomorskim) znacznie niższe niż średnia planetarna, mimo podobnej średniej temperatury. Podobnie zachmurzenie.
A, jak już pisałem wcześniej, mieszkaniec Szczecina ma więcej pożytku z danych z Hamburga czy Kopenhagi niż z Warszawy. Nie dość, ze bardziej podobne to jeszcze zwykle wyprzedzają jego pogodę o kilkanaście godzin.
Co pięknie pokazuje, ze używanie granic politycznych w meteorologii nie służy pożytkowi dla użytkownika końcowego. Służy jedynie wygodzie narodowych służb meteorologicznych.
Trochę się dziwię cierpliwości Twojej i Kslawina.
Granice geograficzne-państwowe nie stanowią o pogodzie, chyba że są nimi góry, to logiczne.
-Jeżeli chcę wiedzieć co się dzieje np. w Arktyce zaglądam na yr.no, i robię to często.
Nie znam norweskiego, ale wystarczy translator i zdjęcia, mają bardzo dobry ECMWF dziewięciodniowy dla wszystkich większych miast w Polsce, nawet jest Kraków-wystarczy tam zajrzeć!!
Co do „farm wiatrowych”-na pomorzu mamy warunki niewiele gorsze od..Wielkiej Brytanii!! – ale w przeliczeniu na jednego mieszkańca…
-Źródło:” O zrównoważonym rozwoju bez pary w gwizdek”..-wiadomo czyje, jest tam wszystko na ten temat, oraz o innych OZE….
Pozdrowienia
M
Ja po prostu uważam, że popularyzacja wyników badań naukowych to część obowiązków profesora.
Są kraje gdzie aktywność na tego typu blogach liczy się pozytywnie przy ocenie naukowców. Nie u nas i między innymi dlatego ciągle się za mocno nie ujawniam. Robię to zatem jedynie pro publico bono i dobrze się z tym czuję :)
Moja mama się śmieje że wpisy na blogu powinny się wliczać do habilitacji.
Niektóre granice np czesko-niemiecka są również bardzo interesujące z punktu widzenia pogodowego. Na sat 24 często było widać zachmurzenie ułożone bardzo ładnie z granicą. Gdyby poszperać to okazałoby się, że jest troszkę granic wyznaczonych kryteriami geograficznymi. W takich przypadkach nierzadko granica klimatyczna pokrywa się z administracyjną. Zapewne takich przypadków nie jest dużo.
I ogólnie podsumowania pogodowe często robione są w skali danego kraju, a te udostępniane publicznie przez IMGW dla obszaru Polski niestety nie należą do najlepszych (mówiąc delikatnie). Te dostępne na meteomodel (jak np. poltemp) są ciekawsze, bardziej przejrzyste i dostępne w formie plików txt, co ułatwia np. wszelkie porównania.
-Ale Twój żart z Neapolem był przedni!!.. :grin:
M
Ja bym się „bał zaryzykować” takich określeń jak użył @Albert (w zacytowanym przez @kslawin) wpisie – bo to zależy oczywiście od celu dokonywanych ocen, w tym zakresu czasowego i przestrzennego (w kontekście reprezentatywności np. Warszawy dla „uśrednionej” Polski). Nie mniej, jeżeli oceniać klimat za dłuższy okres (co najmniej 10+ lat, a najlepiej 30+ lat), w skali całego globu, to Warszawę można uznać za w miarę wiarygodnego „reprezentanta” Polski, ale głównie w odniesieniu do Tśr i to bez wchodzenia w większe szczegóły (np. zimą jest bliżej Tśr dla Polski, ale latem jest jednym z cieplejszych miejsc). Poza tym, opady są tu… Czytaj więcej »
To może miało jakiś sens w czasach przed komputerami. Liczenie średniej z jednej stacji było o niebo łatwiejsze niż z całego kraju. Teraz najwyżej problemy są z dostępem do danych IMGW ale nie z liczeniem. A jeśli już dobry Piotr sam Ci liczy średnie anomalie dla Polski to po co używać protezy?
Tzn. jeśli ktoś naprawdę potrzebuje danych dla Polski. W praktyce najciekawsze są dane lokalne. I w tym wypadku Warszawa jest jak najbardziej OK… dla warszawiaka.
Ja się w ogólności z Tobą (Wami) zgadzam – tyle, że nie jestem pod tym względem jakiś radykalny. M.in. dlatego, że Warszawa nie leży np. na morzem, czy blisko gór…
Ale generalnie, pomimo że „bawię” zasadniczo w Warszawie, nie jestem jakoś na tym (jej) punkcie przewrażliwiony – z reguły patrzę na pogodę i klimat w szerszym kontekście.
A wracając..Taki off top na poważnie – popularyzacja wiedzy u nas dot. alternatywnych źródeł energii jest ŻADNA – Z TYM BĘDĄ się musieli zmierzyć nasi synowie i wnuki,jak 1 kWh będzie kosztowała załóżmy 2PLN – to pójdą po rozum do głowy, bo będą musieli,przykład: Wenezuela – brak prądu z powodu suszy (elektrownie wodne!) – 2-niowy tydzień pracy i głód, zbyt tania ropa naftowa,zgoda ale czy suszy nie spowodowało ELnino i AGW -w sumie?-Pewności nie mam,ale jeżeli tak jest?.. Niedaleko mojego domu stoi i działa elektrownia wiatrowa o mocy min. 10kW ,sąsiedzi się podśmiewają, że zwróci się za 20 lat, a… Czytaj więcej »
Te całe OZE to wielka propagana wielkich koncernów które lobbuja zmianę prawa by sprzedawać takie urządzenia jak pompy ciepła czy kolektory słoneczne. Przykładowo prawo polskie od 2017 będzie wymagać by już w przypadku strumienia wentylacyjnego w ilości 250 m3/h stosować odzysk ciepła. Czyli chcac wentylowac WC skladajace się z 5 misek ustepowych bedziesz musiał kupić centrale wentylacyjna z wymiennikiem do odzysku ciepła zamiast zastosowania wentylatora wywiewnego. Polskie prawo wymaga na jedną miskę ustępowa 50 m3/h powietrza wentylujacego.S tawiajac szalet miejski będziesz musiał kupić urzedzenie za kilka tysięcy zamiast zwykłego wentylatora wywiewnego za kilkaset złotych.
U nas jak chcesz produkować prąd na własne potrzeby to jest to nielegalne bo musisz go sprzedawać do sieci energetycznej. Inaczej nikt nie odbierze instalacji chyba że będzie ona działac nielegalnie. Przykaldowo prąd który kupujemy to 60gr/kWh a sprzedaż z własnej turbiny to 15gr/kWh. I te 15 gr/kWh odejmuja od rachunku ktory się płaci za prąd. Na instalacji zasilającej sieć energetyczną jest osbny licznik który zlcza ile energii oddało się do sieci z własnej turbiny.
@Martin, dziękuje za merytoryczną odpowiedź.
Nieudolność naszych decydentów doprowadziła do uchwalenia zbójeckiego prawa w dyktat koncernów en.
Na youtubie można znaleźć konstrukcje wykorzystujące każdy strumyk-rzeczkę,wiatr, czy słońce, a z magnesów neodymowych zmajstrować bardzo wydajną, płaską prądnicę wiatrową, np w USA. Tam nikt nie czepia się wiatraków czerpiących wodę ze studni mających ze150 lat tradycji, stawianych do dzisiaj.
Inne kraje szanują energię, a naszego społeczeństwa na drogą energię po prostu nie stać, stąd przykład Wenezueli.
Pozdrowienia
M
Czytam bloga od paru lat i nigdy nic nie napisałem…. Aż do teraz, ponieważ wyczytałem wierutne kłamstwo na temat na którym akurat się znam.Nie jest prawdą, że musimy sprzedawać prąd do sieci energetycznej.Są też instalacje „off-line”, ale po co Sobie tym zaprzątać głowę jak można skrytykować OZE ?
@Pucek
Masz absolutną rację – nie ma przymusu. Nikt, nikomu nie broni wybudować sobie instalacji OZE, na potrzeby własne.
Co więcej, takich instalacji jest pełno i nadal powstają.
Wygląda na to, że pogoda na Wszystkich Świętych po raz pierwszy od długiego czasu będzie delikatnie mówiąc, zła. Niby u mnie na południu będzie „aż” 10 stopni, ale będzie wiało, no i nie wiem, czy jest jakaś szansa na Słońce? Przez ostatnie lata, od 2008 roku, na 1 listopada było przeważnie od 14 do 19 stopni – wyjątkiem są lata 2009 i 2012, wtedy na 1 listopada była jednocyfrowa temperatura, co ciekawe, też po chłodnych październikach.
W dniach 31.10-01.11 ma przemieszczać się nad nami mobilny wyż (zbudowany w chłodnej masie). Jeżeli będzie pogodnie, to za dnia może i zanotujemy miejscami +8/+10°C, ale i w porze nocno-porannej będą przymrozki (jak ostatniej nocy na S/SE Polski).
Jeżeli natomiast będzie pochmurno, to za dnia raczej nie możemy liczyć na ok. +10°C.
Co do wiatru, to wydaje się, że pojawi się on dopiero w końcówce dnia Wszystkich Świętych, gł. na N/NW kraju, wraz z napieraniem niżu od strony Bałtyku. Tak więc, zwłaszcza na S, powinno być (jeszcze) spokojnie.
Wg ostatnich prognoz 1 dekada listopada dynamiczna: niże atlantyckie i śródziemnomorskie zanurkują w stronę Europy środkowej. Te drugie mogą przynieść śnieżyce ✳
10 stopni w Gliwicach to jednak chyba okolice normy, więc mogło być dużo gorzej. Poza tym w listopadzie ciężko liczyć na słońce, ale skoro ma solidnie wiać to istnieje większa szansa na rozerwanie się chmur.
Ale jak te chmury mają się rozerwać przez wiatr? Możesz to wyjaśnić fizycznie¿ Podać ten przykład rozerwania faktycznie zaobserwowany?
Zawsze przy ppm i silnym wietrze jest większa szansa na rozpogodzenia w listopadzie, niż przy ppms i braku wiatru, a na fizyce się nie znam..
A jak przechodzi np. głęboki niż i w pewnej jego części występuje silny wiatr a chmury się nie rozrywają¿
Ciekaw jestem kto listopad nazwał listopadem, gdyż nazwa ta kiepsko oddaje to co się w tym miesiącu faktycznie dzieje. Zdecydowana większość liści spada u nas w październiku i to nawet w roku takim jak obecny, z wydłużonym sezonem wegetacyjnym. W chłodniejszym klimacie, 100 czy 200 lat temu musiało być jeszcze gorzej. Jeszcze ok. 10 października tego roku zdecydowana większość drzew była zielona – dziś tej zieleni zostało u mnie co najwyżej kilka %, a okres z kolorowymi liśćmi trwał raptem kilka, w porywach kilkanaście dni. Patrząc po obecnym tempie 'postępów jesieni’ to u mnie w centrum do wtorku jakieś 2/3… Czytaj więcej »
Może z tym listopadem chodzi o to, że wszystkie liście juz padły. Zresztą u siebie obserwuje właśnie teraz nasilenie spadających liści,najwięcej ich chyba jest pod nogami. Gdzieś w Warszawie czy na Białorusi zapewne jest inaczej. Ale tu gdzie mieszkam kiedyś nie było Polski.
Słyszałem pewną teorię, ze nazwa listopad pochodzi od słów „liść opadł” ;)
Poza tym w tym roku na 1 listopada też będzie już malutko liści ze względu na silny wiatr, z którym mamy do czynienia teraz i będziemy mieli przez kolejne kilkadziesiąt godzin.
Szkoda, że nie pamiętam jesieni 2006 ale jeszcze nie interesowałem się wtedy tak bardzo jak teraz fenologią.
Jesień 2006 była u nas wyjątkowa jeśli chodzi o fenologię. Sporo krzewów i kwiatów powtórnie kwitło jesienią, a pod koniec listopada i w grudniu część z nich nawet po raz drugi tego roku owocowała. U mnie tak było w przypadku malin i truskawek, choć te drugie były małe i przypominały raczej poziomki.
Bo listopad to nie „miesiąc opadania liści” tylko „miesiąc gdy liście już opadły”.
Ciekaw jestem kto listopad nazwał listopadem, gdyż nazwa ta kiepsko oddaje to co się w tym miesiącu faktycznie dzieje. Najprawdopodobniej Cyryl i Metody gdy dostosowywali kalendarz juliański do języka słowiańskiego. Nazwę wymyślili lub zaadoptowali jakieś wcześniejsze nazwy, niekonieczne tych samych okresów (pogańscy Słowianie mogli mieć kalendarz księżycowy, 13-miesięczny – albo cokolwiek innego – może dlatego nie zawsze te same nazwy oznaczają te same miesiące we wszystkich językach słowiańskich [1]). A wymyślili to na Morawach, mających dłuższy sezon wegetacyjny niż większość Polski, co może tłumaczyć chyba Twoje wątpliwości. [1] W paru południowosłowiańskich językach listopad oznacza dziesiąty miesiąc (co z kolei u… Czytaj więcej »
Dzisiaj w Bielsku około 7:00 padał bardzo intensywny ale drobny grad. W sumie to od dwóch godzin solidnie pada, podczas gdy 45 km na północ w Białym od rana świeci słońce. Typowa pogoda w takich warunkach-lubię ją, ale tylko wtedy kiedy nie trzeba wychodzić z domu :D
Czyżby święty Marcin przyjechał na białym koniu ??
Przede wszystkim niech wreszcie Św. Mikołaj przyjedzie na saniach:-))) Choć, gdyby miało to być już w listopadzie, to jakieś szanse na to by były, bo „pochód” zimy w Europie (z NE kontynentu na SW) będzie. A przecież grudzień jest średnio 4-5 st. chłodniejszy… Jednak pogoda już nie raz pokazała jak bardzo potrafi być zmienna i/lub przewrotna. I dlatego, przynajmniej ja z dużą ostrożnością podchodzę do zapowiedzi na 5+ dni naprzód (nawet jak je komentuję), a tym bardziej do „sezonówek”. Choć od pewnego czasu GFS ma takie „zimowe” prognozy na przełom 1. i 2. dekady listopada, to w sumie jeszcze dość… Czytaj więcej »
Tu masz racje :)
nie ma co się jeszcze podniecać mapy mapami ale wszystko może się wydarzyć
Białe Mikołajki zamiast halnego i orkanu ??
jak to bardzo anomalnie brzmi :grin:
U mnie białe Mikołajki były w latach 2012-2014, natomiast całe białe Święta były ostatnio w 2012 roku
Twój region to inna bajka
im dalej na S SW tym gorzej
Niby tak, ale np w 2014 roku w sporej cześci kraju była wtedy termiczna zima, jednak nie było śniegu.
W ostatnich latach częsciej był śnieg na Mikołajki niż na Święta
Podobno istnieje w meteorologii pojęcie odwilży bożonarodzeniowej. Nie wiem, jakie miałoby być jej podłoże, ale podobno tak już jest.
Tak, ale to statystyka na pewno nie zmieniająca średniej o 5-7 st. w górę w okolicy Świąt BN jak ma to miejsce w ostatnim czasie.
Około św. Jana (24.06) też statystycznie częściej jest mokro i chłodniej (wzg. normy, w porównaniu z 2. dekadą czerwca i 1. dekadą lipca) – co jednak nie znaczy, że z roku na rok tak „ma być” – a czego dobrym przykładem była sytuacja w tym roku.
Nie miałbym nic przeciwko, abyśmy w tym roku także w grudniu mieli odmianę w kierunku bardziej zimowego scenariusza około Świąt BN:-)
Pewna osoba na Twojej Pogodzie zacytowała stąd mój post i widać, ze bardzo jej zależy, bym myślał tak jak On, więc obiecuję, ze już nigdy nie odniosę się do klimatu Warszawy, ani nigdy nie będę kwestionował stacji „Warszawa Okęcie”. Ja jedynie wyrażam swoje opinie i nie mam zamiaru wywoływać niepotrzebnych dysput, dlatego jeszcze raz przepraszam za wszystko.
GFS co aktualizacje wywala silniejsze blokady na Atlantyku w połowie Listopada
Od paru dni GFS notorycznie na przełom I i II dekady listopada jedzie po najzimniejszych wiązkach.
Średnie dają temperaturę kilka stopni na plusie a te ekstremalnie cieple to nawet do +15.
Jeżeli NAO faktycznie przejdzie na minusy (chociaż -0,5/-1 pkt), to ziszczenie się opcji z pierwszym zimowym epizodem w Europie C jest dość realne (choć na razie oczywiście nie przesądzone).
Dobrze, że 1 dekada listopada zapowiada się wilgotna. U mnie ok 20 mm, ale C Polska aż 40-50 mm. W.gruntowe wróciłyby do stanu sprzed katastrofalnej suszy 2016 – przynajmniej u mnie.
Zgadza się. Narzekając na „beznadziejny” październik, przynajmniej niektórzy) zdają się zapominać jak bardzo sucho było w części Polski do tego czasu.
I co warto podkreślić, nie mamy aż tak niszczycielskich ulew jak właściwie co roku (także i w tym roku) mają okresowo miejsce na S Europy.
Osobiście wolałbym aby czekał nas dłuższy, suchszy i cieplejszy epizod. W październiku deszczu napadało wystarczająco.
Czyli np. coś a la grudzień’2015. Jak dla mnie, tak mogłoby być jeszcze w listopadzie, a potem liczę jednak na więcej zimy zimą.
Choć przynajmniej 1. dekada listopada na podobną (jak grudzień’2015) raczej się nie zapowiada – co najwyżej Tśr będzie podobna, ale w tym okresie roku i tak będzie ona oznaczała nieco ujemną anomalię termiczną.
W Nowym Sączu wieje silny wiatr i w powietrzu lata pełno liści. Drzewa w większości są już łyse.
Święty Marcin ostatnio przyjechał do nas na białym koniu w 2009 roku, białe Mikołajki były w roku 2012, a białe święta – w 2010. Był to jednak śnieg topniejący i mieszający się z padającą mżawką. Biały Sylwester również mieliśmy ostatnio 6 lat temu.
Hmm minus 16 dla 14. listopada to byłby już naprawdę porządny mróz jak na tą część roku, gdyby się to ziściło.
Amerykanie na dzień dziękczynienia spożywają indyka, jednego z nich ułaskawia prezydent USA.
A my w Dzień Niepodległości winniśmy mieć i spożyć naszą gęś.. :smile: – chciałbym, aby ta tradycja u nas powróciła całkowicie.
-Wcale mi nie było do śmiechu zwalając w Listopadzie śnieg z dachu akurat na schody wejściowe, musiałem wyjść przez piwnicę,bo mokry śnieg – to realne zagrożenie wszelkich zadaszeń, vide – katastrofa w Katowicach,zginęło 56 osób.
M
Tylko kiedy i gdzie istniała ta tradycja z gęsią? W moim rejonie tego nie było. Gęś świętomarcińska to zwyczaj niemiecki. U nas pojawił się dopiero w XX wieku i tylko w Wielkopolsce. Dziś producenci gęsiny próbują stworzyć z tego polską tradycję narodowa, rzekomo kiedyś istniejącą wszędzie i teraz przypominaną.
-Szkoda, że nie można edytować posta: -11 Listopada =Dzień Św. Marcina, Patrona Francji..
M
Bardzo zimne prognozy GFS jeśli chodzi o dni ok. 10 listopada mogą się sprawdzić. Oczywiście nie w takim stopniu, ale bardziej chodzi mi o epizod zimowy. Jeśli sprawdzą się prognozy NAO i AO to takowy może wystąpić. Należy jednak pamiętać, że do tego momentu zostało jeszcze sporo czasu i wszystko może się zmienić.
@Hubert, Św. Marcin na białym koniu?..
-Gęś szykować… :lol:
M
Gęś pieczona pycha. I jeszcze rogale Marcińskie….
Możesz mieć rację,bo zeszły rok był wyjątkowy – w sensie cyrkulacji, a Grudzień był rekordowy -prawie +6K powyżej normy wieloletniej z tego samego powodu.Polska jest małym krajem,a zmienne prognozy nie są wiarygodne na tak małym obszarze.
Musimy poczekać ale obserwując „przyrodę”nadchodząca zima będzie tylko 1.5K powyżej normy wieloletniej.
Pozdr,M
W Łodzi na tę chwilę mamy 143,2mm opadu w październiku – można więc ogłosić, że pobito tutaj historyczny rekord sumy opadu dla tego miesiąca – wcześniejszy rekord (141mm) zanotowano w roku 1974. W porównaniu z normą dla października z lat 1980/2010 tegoroczny wynik stanowi 422% normalnej sumy opadu. Warto wspomnieć, że dla tego okresu poprzedni październikowy rekord wynosił 'zaledwie’ 87,9mm. Jest to również suma bliska tej jaką notowano tutaj podczas powodzi w maju 2010 – 152mm.
Ta jesień już teraz jest pełna skrajności pogodowych – a niewykluczone, że listopad je pogłębi, bo przynajmniej w 1. połowie miesiąca NAO/AO mają być na minusach.
W prognozach widać istny szturm niżów z wysokich szerokości wprost na Europę. Co skutkować będzie oczywiście kontynuacją brzydkiej pogody z dużą ilością dni z opadem.
Zdumiewające, że w tej sytuacji anomalie na Płw. Iberyjskim mimo wszystko mają nadal pozostać dodatnie.
Atlantyk na razie wciąż słaby
Prognozy zimowe Cohena są coś warte? Podobno widzi on korelacje w wysokości pokrywy śnieżnej na Syberii a wyżej rosyjskim. Im więcej śniegu ( ponad normę) to wyż mocniejszy i przynosi mrozy do Europy.
Arctic Haze dużo o tym pisał. Cohen zauważył korelację między ilością śniegu na jesień w Syberii i wskaźnikiem AO mającym wpływ na spływy chłodu nad Europę i stąd wychodzą jego prognozy. W 2010 roku prognoza trafiła idealnie – ciężka zima tak jak przewidywał. Od tego czasu co roku przewiduje zimne zimy i co roku nie trafia. Jak niedawno ktoś inny wykazał, większy i bardziej bezpośredni wpływ ma zasięg pokrywy lodowej na morzach wokół Arktyki.
A co przewidywał na zimę 2012/13? Przecież ona też była w Europie C bardziej zimowa. Co prawda zwłaszcza w sensie opadów i pokrywy śnieżnej, ale jednak Tśr za DJF wypadła chyba w widełkach -2/-3°C. Poza tym, się nam dość wyraźnie wydłużyła.
Nie jest prawdą, że ostatnią bardziej zimową zimą była u nas ta z roku 2010.
Tak jak pisał Zaciekawiony – jemu co roku wychodzi chłodna zima i jeśli będzie dalej kontynuował prognozy w oparciu o ten jeden wniosek to w kolejnych latach też będzie mu tak wychodziło, z tendencją do coraz chłodniejszych zim. Lodu na Oceanie Arktycznym ubywa i ubywać będzie – jesienne niże mają coraz większą powierzchnię, by pobierać z niej wilgoć, a że na Syberii w październiku mamy już zdecydowanie ujemne temperatury to analogicznie pada z tego coraz więcej śniegu.
Dlatego Cohen próbuje poprawić swój model dodając np. efekt El Nino. Ale póki ten śnieg w modelu będzie dominował to „skill” będzie musiał być niski bo jest już dość ewidentne, że na zimowe NAO wpływ ma wiele czynników, a temperatura Arktyki (której ten śnieg jest proxy) jest tylko jednym z nich. I jak pokazuje ostatnich kilka lat, wcale nie najważniejszym.
EDIT: Poprawiłem głupi błąd Twój model na swój model, bo to model Cohena, nie chochlika :)
Tak, ale z drugiej strony mniejsza różnica temperatury między Arktyką a bardziej umiarkowaną strefą klimatyczną to – przynajmniej teoretycznie (a może i jednak praktycznie również) – mniej „paliwa” dla silniejszej cyrkulacji okołobiegunowej z W na E.
Wpływ zmian w Arktyce, tzn. mniejszej ilości lodu, na przebieg aury w sezonie zimowym w naszych szerokościach geogr. nie jest taki jednoznaczny.
@Lucas wawa
Teoretycznie tak i dlatego ten mechanizm wydawał się wielu prawdopodobny (mi też). Jednak nawet najładniejsza teoria musi mieć potwierdzenie empiryczne (inaczej mówiąc obserwacyjne). A tu zaczynają się kłopoty.
Świeży przykład artykułu, który bada dokładnie to zjawisko i nie znajduje potwierdzenia ani w modelach ani w danych:
Meleshko et al., 2016, Tellus A, 68, 32330, http://dx.doi.org/10.3402/tellusa.v68.32330
c.d. Ten artykuł to tylko najnowszy z serii. Polecam inny, przeglądowy autorstwa mojego fińskiego znajomego, o którym już pisałem: Timo Vihma, 2014, Effects of Arctic Sea Ice Decline on Weatherand Climate: A Review, Surv. Geophys., 35:1175–1214, http://dx.doi.org/10.1007/s10712-014-9284-0 W sumie w kwestii wpływu zmniejszania się różnicy temperatur z Arktyką na pogodę zimową północnej półkuli Timo Vihma pisze, jako wniosek z przeglądu literatury zagadnienia, to co ja dziś wcześniej (co nie jest dziwne bo ja wcześniej czytałem i komentowałem tę pracę – czyli ją pamiętam). Tzn. taki wpływ, zwiększający amplitudę południkową fal planetarnych, istnieje ale jest trudny do wyłuskania z innych efektów… Czytaj więcej »
@Arctic Haze
Dziękuję za wyjaśnienia. Zdaję sobie sprawę z tego, że sprawa jest znacznie bardziej zawiła i niejednoznaczna (chodzi mi o cyrkulację wokół bieguna N), niż ją w „dwóch słowach” ująłem.
Zima 2012/13 wcale nie była zimowa. Tzn. na pewno nie DJF. Dopiero marzec był zimowy.
Tśr -2/-3°C za DJF to jednak bardziej zima, niż późna jesień. Owszem nie była ona bardzo mroźna, ale jednak częściej zimowa, niż jesienno-wiosenna.
W niektórych regionach marzec był chłodniejszy niż styczeń. Grudzień również był zimowy, bo miał odchylenie -1,86, styczeń również -1,36 (względem okresu 1981-2010). Luty był trochę cieplejszy bo miał +0,30
Przecież to była najdłuższa zima w Polsce w XXI w. Trwała od grudnia aż do kwietnia.
@Bianka
W czasie tej rzekomo „najdłuższej zimy” luty miał anomalię +1,16 C (dane POLTEMP ze stron Piotra). Czyli ciągłej mroźniej zimy nie było. Pamiętam, że jeździłem w tym lutym 2013 do pracy na rowerze [1].
Znajdź jakąś (dowolnie ciepłą) zimę z epizodami zimowymi w listopadzie i w kwietniu, a będziesz miała jeszcze dłuższą ;-)
[1] Pod koniec stycznia zresztą też.
U mnie śnieg leżał chyba cały luty, we Wrocławiu też przez większość miesiąca. Po prostu był to miesiąc mega pochmurny dlatego wyszedł powyżej normy. Ale ogólnie była to najdłuższa zima, bardzo śnieżna z najdłuższą pokrywą śnieżną w XXI wieku, może ona na spokojnie konkurować z zimami z lat 1960-88.
To chyba naprawdę nie pamiętacie już zimy 2009/10…
Grudzień i styczeń tamtej zimy były zdecydowanie zimowe.Opowiadanie ze to była ciepła zima to jakieś herezje. Jedynie luty był nieco cieplejszy ale u mnie śnieg leżał cały miesiąc.
To też pokazuje, że Polska to na tyle duży kraj, że mogą być różnice pod względem która zima gorsza. Nad Bałtykiem (sprawdziłem dla pewności i Szczecin i Gdańsk), gdzie zimy są cieplejsze, w 2013 były tylko dwa krótkie epizody zimowe [1]: pod koniec grudnia i w drugiej połowie stycznia. Natomiast w 2010 było 2 miesiące porządnych mrozów, prawie bez przerwy, od połowy grudnia.
[1] Tzn. nie licząc zimowego marca, nie mieszczącego się jednak w definicji zimy DJF.
Ona była bardziej śnieżna, niż mroźna (w sensie większego mrozu). Jednak sam fakt, że od początku grudnia dominowały opady stałe, a Tśr była poniżej -2°C (za DJF, a nawet DJFM) sprawia, że tamten sezon należy uznać za bardziej zimowy.
A zime 2009/10 też doskonale pamiętam. Odznaczyła się szczególnie mroźnym styczniem i obfitym śniegiem. Ale trwała krócej.
Pamiętam zimę 2009/2010 i była ona prawie 2 razy krótsza, już pod koniec marca była zielona trawa, a śnieg się stopił w połowie marca, w Białym kilka dni później. Ogólnie zima 2009/2010 trwała ok 3 miesiące, a zima 2012/2013 4 miesiące z hakiem
Ale ponieważ każda zima jest w jakimś stopniu zimowa w swoim „mateczniku” (trawa naprawdę rzadko bywa zielona w styczniu czy nawet lutym) to nasza percepcja długości zimy zależy od tego jaki jest marzec:
zimny marzec = długa zima
ciepły marzec = krótka zima
I w tym sensie macie rację. Z tym, że jest to mało naukowa miara „długości zimy”. Ja bym już wolał np. liczbę dni z TMAX poniżej zera.
Ciekawa była zima 2014/2015, kiedy to w 3 dekadzie stycznia i większości lutego na Suwalszczyźnie, Mazurach i Północnym Mazowszu leżał śnieg, a u mnie oprócz 2-3 słabych opadów pokrywa śnieżna nie przekroczyła wtedy jednego dnia, a właściwie jedyny zimowy okres przypadł wtedy w mojej okolicy na koniec… listopada hah :D
No właśnie nie ma co porównywać zimy nad morzem a zimy w głębi kraju.
@Bianka
Tu się zgadzamy w 100%. Dlatego nie ma co używać danych z jednej stacji jako proxy dla Polski, jak chcieliby niektórzy.
Jak chodzi o długość zalegania pokrywy śnieżnej w Polsce, to sezon 2012/2013 faktycznie się wyróżnia -> http://zoz.cbk.waw.pl/snieg/klimat/pl_2012_s.png Dla porównania podobny wykres PAN dla sezonu 2009/2010 -> http://zoz.cbk.waw.pl/snieg/klimat/pl_2009_s.png i dla sezonu 2005/2006 -> http://zoz.cbk.waw.pl/snieg/klimat/pl_2005_s.png – 2005/2006 wygląda najostrzej z tego zestawienia, bez przerw od połowy grudnia do końcówki marca zalegała wtedy pokrywa śnieżna w większej części kraju.
Zima 1995/1996 była chyba najdłuższa bo w Lublinie już listopad miał średnią miesięczną <0 podobnie styczeń luty i marzec. Również wszystkie te miesiące miały odchylenia ujemne
Natomiast jak chodzi o średnią temperaturę, to póki co zima 2012/2013 (grudzień – luty) zajmuje dopiero 5 miejsce w XXI wieku, zaś w skali całej historii pomiarów wg obliczeń Piotra (dane poltemp) zima 2012/2013 zajmuje… 121 miejsce na 235 zim. ;) Wynik przeciętny. Ponadto pod względem T min też nic nadzwyczajnego. W sezonie 2012/2013 najsilniejsze mrozy wystąpiły w marcu i ich siła nie umywała się do tego co 11 miesięcy wcześniej pokazał luty 2012.
* wkradła mi się pomyłka, a niestety nie mogę poprawić komentarza, luty 2012 był oczywiście 13 miesięcy przed marcem 2013… W marcu 2013 torfowisko Puścizna Rękowiańska miało -31,0°C (17.03.2013), zaś spośród stacji IMGW najsilniejszy mróz zanotował Poronin -27,2°C (24.03.2013). Wyniki konkretne jak na marzec, a zwłaszcza jego drugą połowę. Jednakże jak na T min roczną to w sumie nic nadzwyczajnego, tym bardziej, że niedawno, bo w lutym 2012 mieliśmy znacznie potężniejsze mrozy (sporo stacji IMGW osiągnęło -30°C, a Jabłonka miała -35,6°C, Hala Izerska chyba -37,5°C, a torfowisko Ardo, tj. Puścizna Rekowiańska miałoby szansę nawet na ok. -40°C, ale niestety Arnold… Czytaj więcej »
Luty 2012 był wyjątkowo mroźny ale zima jako całość juz nie tak bardzo. Grudzień i styczeń były ciepłe a to sprawiło że zima ta była raczej krótka.
@Bianka, Faktycznie łagodny grudzień 2011 i styczeń 2012 sprawiły, że zima 2011/2012 wydała się krótka i miała jeszcze cieplejszą średnią T (grudzień – luty) niż zima 2012/2013. Jednak patrząc subiektywnie to zima 2011/2012 zrobiła na mnie dużo większe wrażenie z uwagi właśnie na ten konkretny epizod – przez ponad 3 tygodnie mieliśmy iście ekstremalne warunki (zwłaszcza jak na XXI wiek) z długą falą ciężkich mrozów i późniejszymi obfitymi opadami śniegu.
@Robert, zdecydowanie zima 1995/96 wyróżniła się jako bardzo długa. Zimny listopad 1995 i marzec 1996 stanowiły znaczące przedłużenie warunków zimowych, a ponadto patrząc też na same miesiące grudzień – luty zima 1995/1996 była bardzo ostra, wg danych poltemp zajmuje 32 miejsce na 235 zim, w tym TOP 9 w zakresie XX wieku (w tym m.in. wyprzedza przereklamowaną „zimę stulecia” 1978/79). Zaś oceniając średnią temperaturę w okresie 5 miesięcy (listopad – marzec), sezon 1995/96 plasuje się na wysokim 17 miejscu na 235 sezonów, w tym TOP 6 w XX wieku.
Przy okazji dodam, że patrząc na anomalie średniej temperatury 5 miesięcy (okres listopad – marzec), ostatnie 3 sezony mieszczą się w TOP 5 najcieplejszych spośród 235 sezonów listopad – marzec (w nawiasie średnia anomalia temperatury względem 1961-1990, dane poltemp):
1. 2006/2007 (+3,94)
2. 1989/1990 (+3,22)
3. 2013/2014 (+2,96)
4. 2015/2016 (+2,92)
5. 2014/2015 (+2,64)
6. 1974/1975 (+2,51)
7. 1989/1988 (+2,38)
8. 1960/1961 (+2,25)
9. 1982/1983 (+2,14)
10. 2007/2008 (+2,08)
* poprawka 7. 1987/1988 (+2,38)
PS Taki deficyt zimowej aury w ostatnich latach może się też przyczyniać do większego subiektywnego postrzegania zimy 2012/2013 jako ostrej (zwłaszcza, że pamięć do warunków pogodowych bywa krótka). Gdyby ostatnie 3 zimy były przeciętne, to teraz znacznie mniej osób wspominałoby zimę 2012/2013, a gdybyśmy mieli ostatnio serię zim ostrych, to już w ogóle zimę 2012/2013 mało kto by pamiętał.
Też tak podejrzewam. Szczerze mówiąc jak się pamięta „zimę stulecia” (1978/79) to żadna potem nie wydaje się straszna.
Z tym, że wiem że gdybym był starszy to pamiętałbym jeszcze gorsze zimy z pierwszej połowy XX wieku.
@kamiltatry
I zauważmy, że nawet ekstremalnie wysoka średnia anomalia za DJF rzędu +4 st. oznacza Tśr rzędu +1/+4°C, czyli uśrednione przedzimie/przedwiośnie.
Osobiście nie przepadam za takim pseudo-ciepłem.
Zdecydowanie wolałbym mieć zimą u nas „Kanary”, a jeżeli ma być i tak zimno, to wolę zimy bardziej zimowe (co najmniej połowa dni z całodobowym mrozem i średnio co najmniej 10 cm śniegu na nizinach).
I zauważmy, że nawet ekstremalnie wysoka średnia anomalia za DJF rzędu +4 st. oznacza Tśr rzędu +1/+4°C, czyli uśrednione przedzimie/przedwiośnie. To znowu zależy gdzie. Ani Szczecin ani Gdańsk nie maja już (1981-2010) żadnego miesiąca z średnią temperaturą ujemną. Dlatego dodatnia anomalia, nawet niewielka to nad Bałtykiem już odwilż. Nawet w styczniu. Inna rzecz, że w styczniu dodatnie anomalie przychodzą zwykle z Atlantyckimi sztormami i temperatury są wtedy przez parę dni w górnej połowie pierwszej dziesiątki stopni, co skutecznie kończy jakikolwiek śnieg jaki spadł (zazwyczaj) na początku takiego epizodu niżowego. A to sprawia, że śnieg zwykle leży nad morzem naprawdę krótko.… Czytaj więcej »
@kamiltatry
Tak samo jak niektórzy będą uważali, że w 2016 r. nie mieliśmy lata (bo poprzednie były konkretniejsze).
Nie pisałam że była ostra tylko długa. Długość zalegania pokrywy śnieżnej też stanowi o tym czy zima była zimowa czy nie.
Rozumiem, ale tu gdzie mieszkam przed marcem 2013 było tylko ze dwa tygodnie śniegu. Dlatego uważam ją za późną, raczej niż długą, zimę.
W Warszawie przez ok. 70% czasu każdego miesiąca DJFM w sezonie zimowym 2012/13 leżał śnieg.
@Arctic Haze
Tak samo np. w Zakopanem żaden miesiąc dla odmiany nie ma termicznego lata.
Jak nie podaję konkretnego miejsca, to z reguły mam na myśli: 1) większą część kraju lub 2) średnie dla kraju.
Nie oszukuj samego siebie. Masz na myśli Warszawę i wmawiasz nam, że to najlepsza miara dla Polski. Problem w tym, że to najlepsza miara dla Warszawy i zasadniczo dla niczego innego.
Jeśli mieszkam w miejscowości X (nie w Mazowieckiem) to nic mnie nie obchodzi jaka zima była / jest / będzie w Warszawie, chyba że się tam akurat wybieram. Mało mnie też obchodzą średnie dla Polski jeśli u mnie nie mają zastosowania (i to obojętne czy mieszkam na Pomorzu, w Małopolsce czy na Podlasiu).
@Arctic Haze, nie trzeba sięgać aż do pierwszej połowy XX wieku, żeby znaleźć ostrzejszą zimę niż rzekoma „zima stulecia” 1978/79. W skali całej Polski w drugiej połowie XX wieku zimniejsze od niej były zimy 1962/63, 1969/70, 1984/85, 1953/54 i 1995/96, przy czym przewaga zimy 1962/63 nad „zimą stulecia” jest wręcz miażdżąca (anomalie temperatury względem 1961-1990, dane poltemp to -5,89 vs -2,83). Zima 1962/63 (grudzień – luty) jest w TOP 5 najzimniejszych zim (na 235) i TOP 2 w XX wieku. Natomiast „zima stulecia” 1978/79 plasuje się na 38 miejscu (TOP 12 w XX wieku). Także termicznie zima 1978/79 bardziej zasługuje… Czytaj więcej »
@kamiltatry Potrzebuję tylko niewielką korektę mojej poprzedniej wypowiedzi aby się zgodzić z Tobą bo zimy, o których piszesz są też przed czasami jakie świadomie pamiętam. Powiedziawszy to, dodam że jednak chyba nie doceniasz zimy 1978/79. Sposób w jaki sparaliżowała infrastrukturę większej części Polski był moim zdaniem bezprecedensowy w powojennej Polsce. Może znowu widzę to przez pryzmat północnej Polski ale nie było innej zimy gdy przez ponad tydzień Polska była praktycznie odcięta od swoich portów, a elektrownie od kopalń. I nie chodzi tu ani o długość, ani nawet samą temperaturę ale i niezwykły zbieg okoliczności [1] powodujący olbrzymie opady śniegu przy… Czytaj więcej »
@Arctic Haze Tak, Warszawa mnie najbardziej interesuje, ALE… Jak tego nie artykułuję w swoich wpisach, to oceniając pogodę, zwłaszcza w dłuższym okresie (np. w jakimś miesiącu, czy porze roku), mam na myśli większy „całokształt” – w tym wypadku w całej Polsce. I tu jeszcze raz nadmienię, że w sezonie zimowym 2012/13 Tśr w widełkach -2/-3°C za DJF, a nawet DJFM, dotyczyła CAŁEGO kraju. Zrozumiałe, że były miejsca cieplejsze, ale i chłodniejsze (względem Tśr) również. Na podstawie tego typu danych mamy prawo wnioskować o OGÓLNYM (uśrednionym) stanie pogodowym w kraju. Tamta zima, w skali CAŁEGO kraju, na pewno była bardziej zimowa,… Czytaj więcej »
Wiem, że kwestia Warszawy jest tu mocno napiętnowana przez innych internautów (po części także z TP). Jeżeli jednak ktoś uważniej śledzi moje wpisy, zauważy że:
1) nie jestem przewrażliwiony na punkcie miejsca swojego bytowania,
2) wyraźnie artykułuję, czy wnioskuję o pogodzie/klimacie tylko w miejscu gdzie „bawię” i na większym obszarze.
Poza tym, rozumiem poruszaną tu kwestię różnic pogodowych i mam świadomość, że nie wszędzie jest tak samo:-)
@Lukas I właśnie dlatego, ze wiesz iż istnieją różnice w ramach Polski, nie próbuj przemycać danych dla Warszawy jako dla „większości Polski”. Sądzę, że to nie pisanie o Warszawie wkurza ludzi, ale właśnie wmawianie nam, że dane o pogodzie w Warszawie, mają zastosowanie w innych częściach Polski. Dla przykładu ja mam na to silną alergię spowodowaną latami słuchania w Polskim Radiu spikerów warszawskich dziwiących się „Jak to u Was świeci słońce???” podczas rozmowy telefonicznej z kimś w innym mieście. Po dziś dzień zawsze ich dziwi (a czasem chyba nawet oburza), że gdzieś jest inaczej niż w Warszawie. Przyjmijcie wreszcie do… Czytaj więcej »
@kamiltatry
„Co prawda słynna “zima stulecia” wielką śnieżnością, ale i pod tym względem zima 1962/63 była bardzo mocna (np. 88 cm w Zakopanem, 65 cm w Krakowie, 60 cm w Przemyśli, 46 cm w Chojnicach, 46 cm w Łodzi, 43 cm we Wrocławiu).”
Czyli wynika z tego, że ktoś w Atlasie Zjawisk Ekstremalnych się pomylił i wpisał 8 zamiast 6 na mapie tworząc 85 cm w Krakowie z 1963 roku, jeśli Twoje dane są poprawne. W sumie spodziewałem się tego, gdyż 85 cm jak rekord pokrywy Krakowa wygląda nierealnie, a 65 cm jest już dużo bardziej prawdopodobne.
http://wstaw.org/m/2013/02/09/pokrywa.jpg
Robert93 i jego komentarz z przyszłości :)
hahahah tez macie godzinę 11 w jego wpisie ?
@Arctic Haze
Ja to wiem:-)
Ale i mam prawo pisać o pogodzie w Warszawie – jak każdy inny, o każdym innym miejscu.
Natomiast daję wyraz temu, że nie koncentruję się na samej Warszawie. A wnioski dot. Polski i Europy C formułuję na podstawie danych uśrednionych dla kraju/regionu, czy też szerszej oceny sytuacji.
Mam nadzieję, że nie mnie pomyliłeś mnie z kimś innym (włącznie z mediami), kto na podstawie Warszawy wnioskuje o całej Polsce, a nawet i trendach globalnych…?:-)
@Lucas
Czytaj proszę ze zrozumieniem. W tym ostatnim komentarzu oświadczasz, ze masz prawo do dokładnie tego czego Ci nikt nie kwestionuje. A na pewno nie ja:
A co do mylenia z kim innym to wiem o kim mówisz i oświadczam, ze Was nie mylę.
Więcej na ten temat nie zamierzam pisać w najbliższej przyszłości, bo widzę, że się już zapętliliśmy w powtarzaniu tego samego.
@Robert93, w Roczniku Meteorologicznym 1963 PIHM jest podane 65 cm dla Krakowa (6.02.1963), przy czym to wynik ze stacji w Ogrodzie Botanicznym UJ. Także te 85 cm to albo wynik z innej krakowskiej stacji, albo błąd.
Prognozy na dni od ok. 07.11 nadal zimne – coraz bardziej prawdopodobne, że pod konie 1. dekady listopada będziemy mieli jednak co najmniej kilka dni bardziej zimowych lub na granicy termicznej zimy (przy ujemnych NAO/AO jest to dość realne).
Na 1 listopada UM daje w Polsce NW przez caly dzień opady deszczu, brak słów.
Początek 2 dekady listopada zapowiada się ciekawie. Oby nie było dużego ataku zimy :oops:
Piotrze zmień, aby GFS aktualizował się od 16:30 bo jest już czas zimowy i rok temu tak się aktualizował.
Zapowiedzi zimowe zelżały, ale do 11 listopada niemal pewne, że pojawi się opad deszczu ze śniegiem, a być może nawet i samego śniegu. Pierwsze podejście na NE już w czwartek-piątek.
Zelżały? Ja widzę 3 dni zimy na NE, a zaraz za Grodnem nawet -10 st 9 listopada w nocy
Z ciekawostek: subtropikalne burze i ulewy w środkowej części M.Środziemnego, zwłaszcza Kreta. http://www.wetteronline.de/wetternews/2016-10-30-me Ciekawe, ile napada?
czyżby tzw. Medican?
Po angielsku to „medicane” (od „Mediterranean hurricane”. Po polsku może to być „medican”, chociaż więcej sensu miałby „medigan”. Ale wracając do meritum to raczej jest medicane. Mówię raczej bo nawet nie ma jednolitej definicji. Skutek taki, że rózni autorzy podają ich częstotliwośc na rok od 0,5 do 1,5. Tous i Romero (2012) [1] definiują je głównie na podstawie wyglądu podobnego do huraganu (symetryczność i posiadanie oka), natomiast Cavicchia i von Storch (2012) [2] podają cały szeregu dokładnych warunków [3], co mnie nie dziwi bo znam Hansa von Storcha, niemieckiego guru klimatologii statystycznej ;-) Tak na pierwszy rzut oka ten sztorm… Czytaj więcej »
Mała korekta. Jak się okazuje to definicja „satelitarna” Tousa i Romero [1] jest bardziej restrykcyjna niża ta „dokładna” Cavicchhii i von Storcha (pochodząca zresztą pierwotnie z doktoratu tego pierwszego, zapewne pod opieką drugiego).
Zatem jeśli to wygląda jak huragan (czyli spełnia pierwszą definicję) to zapewne spełni i tę drugą (która spełnia 3 razy więcej niżów). A spełnia bo wygląda to tak:
https://www.americanwx.com/bb/topic/49142-holy-crap-central-mediterranean-hurricane/
[1] Przy okazji widzę, ze zalinkowałem nie ten artykuł. Powinien być raczej ten:
Tous M. and Romero R., 2013, Meteorological environments associated with medicane development, Int. J. Climatol., http://dx.doi.org/10.1002/joc.3428
Wetterolnine.de też uważa, ze to „medicane”:
http://www.wetteronline.de/wetternews/2016-10-30-me
(uwaga: strona po niemiecku)
Wg moich obliczeń październik na SE łódzkiego zapisze się z anomalią równą -1,1 st C. Tym samym to największa ujemna anomalia od września 2013 :mrgreen:
Hmm, u mnie średnia do tej pory to 7,7C, w Łodzi 7,8C. To nieco wyższe wartości niż w październiku ubiegłego roku. Jesteś pewien, że u Ciebie październik 2015 był chłodniejszy?
-0.9 to 2015
Możliwy jak najbardziej błąd, nie prowadzę specjalistycznej stacji pogodowej :)
W ostatnim pytaniu chodziło mi oczywiście o cieplejszy październik 2015.
Jutro znowu podział na przedzimie na NE Polski oraz złotą jesień na SW kraju http://wstaw.org/m/2016/10/31/T2M_11.png
niestety, ale wychodzi na to, że te przedzimie na NE już na stałe od jutra… ciągle od 2 do 4 stopni cały czas :<
Ciekawe się robią prognozy, według GFS w kolejną niedzielę (czyli 6 listopada) będzie wiał silny halny i niewykluczone, że temperatura osiągnie nawet 15 stopni.
Za kilka dni znosi się na spory kontrast termiczny nad Europą. Od N/NE będzie napierał zimowy chłód, ale od S może zaciągnąć wyraźniejszym ciepłem. W przedniej części układu niżowego – zbliżającego się ok. 06-07.11 od zach. do Polski – faktycznie możemy notować ok. 15°C (gł. na S/SE kraju).
Wieczorny ECMWF nie wskazuje na aż tak duże ocieplenie (przed późniejszym kolejnym ochłodzeniem). Tak więc prognoza na te dni jest jeszcze mocno niepewna (?).
Natomiast wielce prawdopodobne, że będzie dynamicznie, a od N/NE części Europy coraz bardziej zimowo.
KOLEJNE SILNIEJSZE OPADY OK. 06-07.11 (?) Dzisiaj i jutro nad Polską ma przejść strefa opadowa związana z aktywnym układem niżowym zmierzającym nad Bałtykiem nad W Rosję (a wraz z nim frontów: ciepłego i chłodnego). Prognozowany jest też silniejszy wiatr. W 2. połowie tygodnia aura ma się uspokoić, choć i zarazem zrobi się chłodniej – w pogodniejsze noce pojawią się przymrozki. Natomiast… Ok. 06-07.11 spodziewane jest napieranie od zach. kolejnej zatoki niżowej z kolejnym aktywnym ośrodkiem niżowym, którego centrum tym razem może przechodzić przez Polskę. Przed nią prognozowana jest przejściowa adwekcja (większego?) ciepła z S, a za nią (większego?) chłodu zaciąganego… Czytaj więcej »
Chyba niedługo będziemy pływać :P
Tak w ogóle to gdyby po tych silnych opadach przyszła trwała zima, to potem w czasie roztopów byłby problem…
U mnie zaledwie 1 stopień. Dawno tak zimnego święta wszystkich świętych nie było. Podobno w okolicach 15tej możliwe są opady śniegu….
U mnie 4,5 i śniegu raczej nie będzie
Okresami zza chmur wychodzi też słońce.
W Gliwicach jest teraz 9 stopni i zaczyna się przejaśniać.
Ostatnie tak zimne Wszystkich Świętych były w 2012 i 2009 roku. Zwłaszcza w tym drugim przypadku było naprawdę zimno, w nocy był 4 stopniowy mróz a w dzień zaledwie +5 stopni. Na szczęście było słonecznie wtedy.
No proszę, na kamerce widać, ze w Suwałkach pada śnieg. Ciekawe- być może utrzyma się on do jutra, bo temperatura spadła tam prawie do zera.
W Ełku również padało.
NIESPÓJNOŚCI PROGNOSTYCZNE
Oto prognozy GFS na okres za mniej tydzień:
http://old.wetterzentrale.de/pics/Rtavn1921.gif
Widać w nich „jak byk” silny niż islandzki i rozległy wyż azorski – klasyka dla dodatniego NAO.
A z drugiej strony już od pewnego czasu prognozy wyraźnie ujemnego NAO (AO również) w 1. połowie listopada:
http://www.cpc.ncep.noaa.gov/products/precip/CWlink/pna/new.nao_index_ensm.html#contents
Przyznam szczerze, że tak dużej niespójności prognostycznej dawno nie widziałem. Zrozumiałe, gdyby to były pojedyncze odsłony, ale tak duży rozziew w prognozach (dot. z jednej strony sytuacji barycznej, a z drugiej prognoz indeksów) mamy już od dobrych kilku dni.
Lucas mnie też to zastanowiło
Myślałem że po wczorajszym atlantyckim przebudzeniu najeździe dzisiejsze NAO się podniesie
przecież oni chyba biorą te wiązki z GFSa ?
myślę że jutro powinien być widoczny wzrost
Dodajmy jeszcze, że spora niepewność prognostyczna zaczyna się pojawiać już na dni od ok. 06.11.
Możemy mieć zarówno adwekcję dużego ciepła, nawet ok. +15°C przed napieraniem układów niżowych (gł. na S/SE kraju), zwłaszcza w takiej sytuacji:
http://old.wetterzentrale.de/pics/Rtavn1202.gif
… jak i kolejne ochłodzenie z termiczną zimą i/lub opadami śniegu (gł. na N/NE kraju), zwłaszcza w takiej sytuacji:
http://old.wetterzentrale.de/pics/Rgem1802.gif
A przy tym prognozowane nad Europą C kolejne układy niżowe znowu mogą okazać się wydajne opadowo.
I ta dynamika jest już bardziej kompatybilna z ujemnymi wartościami indeksów NAO/AO.
za parę dni głowne synoptyczne rozdroże..
Wystarczy porownać 2 mapki GFS z 12UTC na najblisze 240 godz by sobie uswiadomić co sie staje z grożacym i nam nawisem chłodu
http://old.wetterzentrale.de/pics/Rtavn362.gif
http://old.wetterzentrale.de/pics/Rtavn2402.gif
chyba jednak wraca strefowka a Prognozy NAO sie skoreluje
Ale przez pewien czas NAO na pewno będzie ujemne (podobnie jak i w dalszym ciągu AO).
Klin wyżu azorskiego rozrastający się w kierunku wyżu znad Skandynawii i/lub W Rosji oraz niże znad Islandii i zza gór to w porze chłodnej najbardziej niejednoznaczne termicznie przypadki.
Na razie jednak „gdybamy” co do dni do ok. 10.11, bo później to czysty „skill” – możemy mieć zarówno powrót strefówki, jak i nie…
cos sie nam to NAO zaczyna chwiać po 11 listopada..
http://www.cpc.ncep.noaa.gov/products/precip/CWlink/pna/new.nao_index_ensm.html#contents
Zauważyło rozdroże synoptyczne? ;-)
Kura była pierwsza i znosi jajko o)
Oczywiscie żartuje to daleki termin i wszystko sie może zdarzyć
ale prawdopodobieństwo powrotu strefówki w II dekadzie rośnie
ECMW też już zaczyna lawirować:
http://old.wetterzentrale.de/pics/Recm2402.gif
Tylko kto za dziesięć dni bedzie pamietal te prognozy szcegolnie po mozliwym incydencie zimowym ?
Właśnie chwilę przedtem pokazałem, że w listopadzie NAO nie ma nic wspólnego z temperaturą w Polsce (w sensie statystycznym).
Więc niech sobie NAO robi co chce przez najbliższe 4 tygodnie ;-)
a NAO robi sobie harce
podskakuje coraz bardziej do gory
zgodnie z naszymi nosami wyczuwającymi w fusach juz od trzech dni strefowkę od 11 listopada
Jakaś masakra już z tymi opadami. Po tak mokrym październiku, listopad mógłby być suchszy. A tu ma wciąż padać i padać…
Wątpie w suchy listopad. Ostatnie takie były w 2014 i 2011 (skrajnie suchy). W prognozach na najbliższe dni widać bardzo dużo opadów, a słońca będzie tyle co kot napłakał.
Daj spokój, uparły się na nas te chmury. Październik w Łodzi z rekordem opadów, a wczoraj kolejne 20mm – prawie połowa listopadowej normy. Tymczasem główny najazd niżów z południa dopiero przed nami.
A w Suwałkch, Ełku dzisiaj sypnęło śniegiem i się zabieliło. Widać to na kamerach online np. w Suwałkach oraz na danych ze stacji synoptycznych.
Heh, pamiętajcie o tym ,że NAO to również średnia ciśnień z tego okresu. Wspominał o tym chyba nawet Arktic Haze
Skoro mnie wywołano to zaznaczę, ze NAO jest pierwszą empiryczną ortogonalną funkcją zmienności ciśnienia sektora północno-atlantyckiego (a dokładniej jej wartością własną) i nawet jeśli ktoś rozumie z tego tyle co z tureckiego kazania to chyba zauważy, ze nie chodzi tu o średnią. A już na pewno nie o średnia dla Polski.
Ale mam racje czy się mylę?
Że jeszcze coś do tego się dolicza?
Nie wiem czy dobrze Cię rozumiem. W starej „przed-hurrellowskiej” definicji NAO było proporcjonalne do różnicy ciśnień w dwóch rejonach. Mogło to się korelować z ciśnieniami gdzie indziej ale nie musi. W nowej wersji NAO to pewna funkcja pola ciśnień całej okolicy Pn. Atlantyku (pierwszy EOF), która szczęśliwie koreluje silnie ze „starym” NAO.
A ponieważ ten pierwszy EOF wygląda tak
i linia zerowa przechodzi tuż na północ od Polski, to nie spodziewałbym się jakiejkolwiek istotnej statystycznie korelacji ciśnienia w Polsce z NAO.
Chodzi mi o to, że oprócz różnicy ciśnień tu i teraz, biorą pod uwagę jeszcze różnice jaka statystycznie występuje w tym okresie roku.
Na blogu było o tym kiedyś wspominane.
ZA KILKA DNI ZNOWU MOKRO, PRZY KONTRASTACH TERMICZNYCH Przed nami 3 dni z aurą chłodniejszą, w 2. połowie tygodnia niosącą nocno-poranne przymrozki, ale i także stopniowy zanik opadów i silniejszego wiatru (zasadniczo z czwartku na piątek 03/04.11). Natomiast… Prognozy coraz bardziej utwierdzają w bardzo wilgotnych scenariuszach pogodowych na dni 06-10.11 (na razie). Przyczyną takiego stanu rzeczy mają być niże „blokowane” nad Europą C przez otaczające je z różnych stron wyże. Na ich SE obrzeżach będziemy mieli do czynienia z adwekcją ciepłego powietrza z S/SW, natomiast na ich NW obrzeżach zimnego (a po części już mroźnego) powietrza znad Europy N/NE, gdzie… Czytaj więcej »
Rozpędziła się nam mocno cyklogeneza pacyficzna, stąd w kolejnych dniach b. wysokie anomalie dotkną kontynent Północnoamerykański:
4-6 stopni w USA, 6-8 stopni w Kanadzie, no i przeszło 10-stopniowe anomalie w okolicy bieguna.
AO powinno zmierzać w kierunku bardziej neutralnego, bo wyż z okolic bieguna ma się przemieszczać na Syberię. Atlantyk póki co nadal spokojny, choć w prognozach da się zauważyć, że od połowy miesiąca może ruszyć nieco z kopyta.
Połowa miesiąca dopiero za 2 tygodnie…
To jeszcze zbyt daleki termin na rokowania: czy, jak silnie i jak trwale Atlantyk „może ruszyć z kopyta”, a tym bardziej w jakim kierunku będzie kształtowała się pogoda w Europie od połowy miesiąca (?).
Ja zresztą też obstawiam, że po coraz bardziej prawdopodobnym pierwszym zimowym epizodzie na przełomie 1. i 2. dekady listopada, także w Europie C, później powróci jeszcze typowa (późno)jesienna aura.
Ale w jakim stopniu ruszy strefówka i w jakim stopniu ewentualnie zdominuje 2. połowę listopada, a później zimowe miesiące – trudno obecnie powiedzieć.
Po 7.11 wstęp do dość długiego termicznego przedzimia (z tmax w okolicach 5*C) trwającego nawet do 13-14.11?
W przyszłym tygodniu możliwa jest nawet termiczna zima i to nie tylko na krańcach NE kraju, lecz na większym obszarze Polski.
Z tym, że przypuszczalnie będzie to na razie zimowy epizod (może i także śnieżny), niż zima w trwalszej postaci.
U mnie dzisiaj bardzo dziwna pogoda. Liczyłem na pochmurny i zimny dzień, a tymczasem do 16tej było słonecznie w miarę i temperaturowo nie najgorzej – +7 stopni. A od 16 nastąpiło załamanie i leje deszcz – momentami deszcz ze śniegiem i krupą śnieżną i jest zaledwie 2 stopnie.
W Białym jakoś po 17:00 padał grad.
Podwyższone CAPE, zwiększony gradient temperatury robią swoje i dlatego taka dynamiczna pogoda. Powstała konwekcja. Ok 60-90 min odnotowano wyładowania atmosferyczne na Podlasiu co widać tutaj. https://pl.wikipedia.org/wiki/Moombahton
Przepraszam nie to co trzeba wstawiłem. Tu jest mapa burzowa. :)
?data=2016-11-02_UTC_19:00
Patrząc na ostatnie prognozy modeli widać kontynuację monotonnej październikowej pogody z chmurami, częstymi opadami z jednocyfrowymi temperaturami, przerywanymi epizodami przedzimowymi albo zimowymi.
Różnica jest taka, że w europejsko-atlantyckim obszarze synoptycznym widać coraz śmielej odbudowującą się cyrkulację strefową, w tym pierwsze niże <960 hPa. Z tym, że te wyże na S Europy nadal słabiutkie. Niemniej to i tak wyraźny postęp w stosunku do tego z czym mieliśmy do czynienia przez cały październik.
Ale raczej na jakąś dłuższą przerwę od opadów nie ma co liczyć, prawda?
Co ciekawe, po prognozach NAO nadal tego nie widać:
http://www.cpc.ncep.noaa.gov/products/precip/CWlink/pna/new.nao_index_ensm.html
Wartości indeksu NAO w 1. połowie listopada mają być niższe, niż w październiku.
Jednak co będzie w 2. połowie listopada i zimą należy postawić znaki ’???’ (moim zdaniem na razie bez odpowiedzi).
Natomiast…
bardzo prawdopodobne jest już to, że w przyszłym tygodniu będziemy mieli pierwszy w tym półroczu zimowy epizod (więcej niż w górach i krańcach NE kraju) – zwłaszcza jeżeli sprawdzą się prognozy jak w wieczornej odsłonie ECMWF.
Co Wy wszyscy macie z tym NAO. NAO ma jakiekolwiek znaczenie dla pogody w Polsce dopiero od grudnia. Nawet policzyłem wam korelacje ale mam wrażenie, że to jak gadanie do obrazu. Powtarzam zatem cały tamten komentarz (skierowany wówczas do kogo innego): Teraz Ciebie przestałem rozumieć. Nie interesują Cię korelację bo wiesz, że udowodnią że mam rację? Tak? I mam. Oto korelacje temperatur POLTEMP i NAO oraz AO ze stron NOAA NAO: Dec 0.665, Jan 0.634, Feb 0.465 AO: Dec 0.571, Jan 0.589, Feb 0.457 Czyli dla wszystkich miesięcy zimowych NAO lepiej koreluje się z polskimi temperaturami niż AO. A tak… Czytaj więcej »
Arctic zagadzam sie z Tobą, z tym co napisałeś powyżej, mamy nawet obraz (w naszych głowach) syt synop i szacujemy NAO odpowiednio w pazdzierniku ,listopadzie i grudniu.
W tym momencie mnie i podejrzewam Lucasowi chodzi teraz o cos innego:
dał podwątek”NIESPÓJNOŚCI PROGNOSTYCZNE”
obserwujemy teraz odsłony prognoz za ok 10 dni syt synop i prognozy NAO w tym terminie
i patrzymy co pierwsze :-)
@Tytus
Teraz to ja nie rozumiem. Jeśli prognozowane NAO wyliczane jest z pola ciśnień tego samego modelu co prognoza synoptyczna to jak może być niespójne z prognozą synoptyczną?
@Arctic
A gdzie ja nawiązywałem do przenoszenia skutków NAO na Polskę?
Przecież ja wstawiłem link do prognoz NAO w kontekście tego zdania @chochlik:
„Różnica jest taka, że w europejsko-atlantyckim obszarze synoptycznym widać coraz śmielej odbudowującą się cyrkulację strefową, w tym pierwsze niże <960 hPa"
Mam nadzieję, że się teraz lepiej rozumiemy:-)
Zresztą przecież ja sam nie raz pisałem, że u nas może być zimno/mroźnie i bez cyrkulacji strefowej bardziej w głębi kontynentu nawet przy dodatnim NAO.
Tu chodziło o prognozy NAO i sytuacji barycznej na N Atlantyku.
@Lucas
Rożnie w różnych miesiącach. W październiku, a szczególnie w listopadzie NAO nie wpływa na temperatury w Polsce. W grudniu, styczniu marcu tłumaczy około połowy zmienności międzyletniej. To naprawdę dużo!
Tak @Arctic – w większości przypadków jest tak jak piszesz. Bo NAO w pewnym sensie odzwierciedla „siłę” cyrkulacji strefowej (lub jej osłabienie) – a to ona w szczególności zimą wpływa na ogólny poziom temperatury, także w naszej części Europy. Przy jej osłabieniu, w ok. 70% (lub coś podobnego) robi się u nas zimą chłodniej względem „normy”, czyli w praktyce mroźniej (bardziej zimowo). Natomiast przy jej wzmocnieniu proporcje są odwrócone – na rzecz aury bardziej „atlantyckiej”.
Mówiąc krótko, NAO jest w istocie indeksem cyrkulacji strefowej sektora atlantyckiego ale nie idealnym. Podobnie AO (z tym, ze dla całej poza-tropikalnej półkuli północnej). Każde z nich ma zalety i wady. Jednak jak dotąd lepszych nie mamy.
@Arctic Haze
Sam widzisz, że po prostu mus te wszystkie mechanizmy ładnie opisać i poukładać w jednym skrypcie/wpisie, napisane językiem łopatologicznym. To zawsze będzie sie przydawało.
Te kwestie zawsze będą poruszane, nawet jak obecni blogowicze się nauczą, za 2 miesiace będą kolejni nowi i od nowa macieju….
Suma sumarum chyba dobrze, że taki okres nastał z początkiem października. Coś takiego latem – z opadami kilkukrotnie przekraczającymi normę groziłoby powodzią i to na znacznym obszarze. Z drugiej strony nie do końca wiemy, czy podobna blokada latem spowodowałaby podobny efekt, tzn mogłaby się ona szybciej rozszerzyć na południe, odcinając nas od niżów z SE Europy. Natomiast opady o takim natężeniu (przy pernamentnych temperaturach poniżej i w pobliżu normy) skutkowałaby b. wysoką pokrywą śnieżną. 4-krotne przekroczenie normy w grudniu czy styczniu jest u mnie w centrum skrajnie nieprawdopodobne, ale już 300% normy oznaczałoby 130mm w grudniu czy też 100mm w… Czytaj więcej »
Jeżeli jednak teraz weszlibyśmy w bardziej wilgotny okres, to w sumie niczego nie można wykluczyć – w sumie to jeszcze nie wiadomo jak mocno nam dosypie zimą (w okresach z mrozem), jak i doleje wiosną/latem 2017 r.(?)
PIERWSZY ZIMOWY EPIZOD Jeżeli mnie pamięć nie myli, to od 2007 r. nie mieliśmy (na większym obszarze Polski) pierwszego zimowego epizodu w 1. połowie listopada. Częściej miały one miejsce dopiero w 2. połowie miesiąca, albo jeszcze później, lub też dla odmiany już w październiku. A trzeba dodać, że pierwszy śnieg na nizinach/wyżynach, zaczyna padać u nas statystycznie najczęściej właśnie w 1. połowie listopada. Choć oczywiście to tylko uśredniona „norma” – bo w rzeczywistości mamy w tym względzie bardzo duże rozbieżności i zarazem różnice regionalne. W tym roku jednak pod tym względem pogoda zsynchronizuje się nam chyba z kalendarzem i pierwsze… Czytaj więcej »
Robi się niezbyt ciekawie w pogodzie. Według model GFS w okolicach Święta Niepodległości czeka nas incydent zimowy z całodobowym mrozem i śnieżycami. Współczuję tym co będą uczestniczyć w obchodach Święta Niepodległości i brać udział w biegach Niepodległości, bo pogoda może nie sprzyjać. Na dodatek GFS przewiduje spadki poniżej minus 10°C w nocy miejscami. Lucas słusznie zauważył, że bardzo dawna nie było incydentów Zimowych w I połowie listopada tylko one często pojawiały się w jego II połowie.
W modelach od mniej więcej 4 odsłon trwa „batalia” o to jak potoczą się losy wyżu skandynawskiego po 8 listopada. Czy para niżów (jeden z północy a drugi z południa) zdoła go wypchnąć za Ural czy też nie. Od tego będzie zależeć pogoda 11 listopada – a niektóre prognozy (np. deterministyczna ECMWF) widzą na ten dzień gruby mróz.
To, że ok. 09-11.11 (jeżeli nie dłużej) zrobi się bardziej zimowo na większym obszarze Polski jest już niemalże pewne. Pytanie, czy „tylko” przy Tśr (nieco) poniżej 0°C, czy jednak nawet miejscami przy całodobowym mrozie. Niewiadomą jest także to, czy wówczas będzie jeszcze padało – jeżeli tak, to raczej głównie/tylko śnieg – czy już raczej nie (?). Generalnie GFS jest termicznie „łagodniejszy” niż ECMWF (czyli daje słabszy mróz), ale przy scenariuszach bardziej „niżowych”, w których jest większe prawdopodobieństwo opadów śniegu. Niewiadomą jest także to, w jakim stopniu od ok. 12-13.11 zacznie się potem ocieplać (?). Jednak w terminie 7+ dni naprzód… Czytaj więcej »
dzisiaj w niektórych miejscach sypnęło śniegiem, co ciekawe na NE cały czas deszczowo :) a mówi się, że NE to biegun zimna i tam śnieg pierwszy sypie, co ciekawie to już któryś rok z rzędu :)
@adek, NE część Polski byłaby biegunem zimna, gdyby nie kwestia wysokości n.p.m. W praktyce prawdziwym biegunem zimna są góry – w wyższych partiach Tatr nieraz w lecie można się zastanawiać czy dany śnieg jest już tym „pierwszym”, czy też jeszcze „ostatnim”.
Ciekawostka – lista rekordów zimna Polski w 1929 roku -> http://x3.cdn03.imgwykop.pl/c3201142/comment_wf4dRPaAXMqikSDZOOPPjgD2uTJxVIl5.jpg
Wow, dziś trudno sobie wyobrazić takie mrozy :shock:
@Greg20, Niewątpliwie wyniki z lutego 1929 robią spore wrażenie, są niesamowite i faktycznie teraz aż trudne do wyobrażenia. Najpotężniejsze mrozy XXI wieku (styczeń 2006 i luty 2012) choć też wywarły niezłe wrażenie, były na dużo łagodniejszym poziomie. Globalne ocieplenie swoje robi – gdyby teraz trafiła się kopia przebiegu sytuacji barycznej z zimy 1928/29, to raczej nie mielibyśmy już aż tak silnych mrozów jak wtedy. Żeby w XXI wieku uzyskać podobną lub nawet potężniejszą siłę mrozu od tej z lutego 1929, to pogodą w NE i środkowej części Europy chyba musiałby zawładnąć jakiś spektakularny super mroźny wyż jakiego jeszcze nie było… Czytaj więcej »
@kamiltatry
W tym zestawieniu jest wiele stacji (wówczas) niemieckich, ale nie ma np. Gdańska. Przecież prof. Miętus ma serię danych dla Gdańska chyba od czasów Fahrenheita więc powinny istnieć też międzywojenne. Ktoś może zapomniał, ze to jeszcze inne źródło (Gdańsk był Wolnym Miastem).
@Arctic Haze, W Roczniku Meteorologicznym 1929 PIM są dane ze stacji Gdańsk – Nowy Port (pod nazwą „Nowyport”), ale wynik -27,7°C (10.02.1929) nie załapał się do zestawienia T min ≤ -30°C. Dodam, że Gdynia miała -26,3°C (10.02.1929), a Puck -25,1°C (10.02.1929).
W przypadku stacji Gdańsk – Nowy Port jeszcze silniejszy mróz wystąpił 1 lutego 1956 roku, tj. -28,1°C (czyli o 0,4°C zimniej niż 10.02.1929). W tym samym dniu stacja Gdańsk – Wrzeszcz notowała -29,8°C, zaś stacja Gdańsk – Siedlice nawet -32,1°C (dane z Rocznika Meteorologicznego 1956 PIHM).
Nad morzem z mrozami jest tak samo jak z upałami, na skrajne temperatury potrzeba odpowiednich warunków. Zwłaszcza w takim Gdańsku gdy wiatr ze wschodu oznacza wiatr od zatoki Gdańskiej co nie sprzyja wysokim temperaturom i też niskim.
W Gdańsku Rębiechowie czasem potrafi być mroźno(a już na pewno zimniej niż na dolnym tarasie miasta):
w lutym 2012 było -27*C(6.02.2012)
w grudniu 2010 było -20*C(28.12.2010)
w styczniu 2010 było -26*C(24.01.2010)
w grudniu 2009 było -20*c(20.12.2009)
W styczniu 2006 tylko -21*C(22.01.2006)
w lutym 2001 było -23*c(5.02.2001)
Jednak do wyników z 1956 roku było bardzo daleko…
@Morze, Zdecydowanie morze wpływa łagodząco na ekstrema termiczne, co szczególnie widać po mizernym rekordzie zimna Helu. A i przykład Gdańska pokazuje jak znaczącą różnice w pomiarach można uzyskać nieco oddalając się od morza.
Z tego co pamiętam to w lutym 2012 r. nawet na W Pomorzu Tmin miejscami spadła do -25/-28°C. Jak na tamten region i obecne czasy bardzo imponująca wartość.
@Lucas wawa, miejscami luty 2012 mógł być blisko lutego 1929, jednak w skali całej Polski przewaga lutego 1929 ewidentnie jest miażdżąca. Można rzec inna liga.
W okresie ostatnich 29 lat 1988 – 2016, luty 2012 zapewnił jeden z 3 najmroźniejszych epizodów w Polsce (obok stycznia 2016 i grudnia 1996). Stąd też wywarł spore wrażenie. Ostatnim razem znacznie silniejszą falę mrozów mieliśmy w styczniu 1987.
Niektóre stacje były trochę nietypowo zimne np Darłówko nad samym morzem (Puławy, Dęblin)zwykle Lublin jest chłodniejszy a inne nietypowo ciepłe np Białystok „tylko -32”
@Robert, W 1929 roku Białystok miał inną stację niż obecnie, wyraźnie słabszą pod względem T min. Jednakże z uwagi na „tylko” -34,7°C w Białowieży widać, że dzisiejsza NE część Polski w lutym 1929 chyba zbytnio nie błysnęła na tle pozostałej części kraju. W przypadku NE części Polski wyraźnie silniejsze mrozy wystąpiły w styczniu 1950 (Białowieża -38,7°C i Białystok -38,4°C).
Łódź dopiero na 90 miejscu tylko z jednego powodu – 1929 rok to był jeszcze czas kiedy stacja w tym mieście mieściła się obok siedziby KEŁ, na wysokości 215 mnpm (jedna z wyższych wysokości w obrębie ówczesnego miasta). 15 miesięcy później zaczęła działać stacja na lotnisku Lublinek, 30 metrów niżej. Myślę, że wynik poniżej -34,0 był spokojnie w jej zasięgu.
@chochlik, Dokładnie typ formacji terenu ma tu spore znaczenie. Pochyłe stoki, a zwłaszcza wzniesienia mają zazwyczaj wyraźnie łagodniejsze T min od formacji wklęsłych. Co więcej dawniej mierzono temperaturę na zróżnicowanej wysokości nad gruntem (od ok. 1 m do nawet ponad 20 m). Ten problem dotyczył głównie czasów przed I wojną światową, później trochę to ujednolicono do standardowego poziomu 2 m nad gruntem, ale nie wszędzie. Np. stacja Kraków – Obs. Astr. UJ (2 piętro) do 1957 roku była główną krakowską stacją PIHM, mimo że dokonywano tam pomiarów ~12 m nad gruntem.
Ma ktoś zestawienie jaka była najniższa temperatura maksymalna w Polsce ??
I u mnie poprószyło dzisiaj pod wieczór :)
Moi drodzy „cud” się stał. Wschodnia i centralna Polska ujrzały w końcu bezchmurne niebo po bardzo pochmurnym październiku. Niskie depresyje chmury czasowo ustąpiły. ?Nawet pierwszy weekend października nie był taki pogodny jak dzisiaj. ?
Według prognoz GFS, od 8 do 13 listopada znowu będzie ładnie, ale zimno :wink:
Miejmy tylko nadzieję, że wyż nie zgnije…
Czy listopad 2016 będzie pierwszym listopadem od 2007 roku, w którym nie będzie ani razu marnych 15 stopni (przynajmniej u mnie w Gliwicach)?
Jak dotąd, maksymalne temperatury w moim regionie układały się w ten sposób w minionych listopadach:
Listopad 2005: +16 stopni
Listopad 2006: +17 stopni
Listopad 2007: +13 stopni
Listopad 2008: +20 stopni
Listopad 2009: +16 stopni
Listopad 2010: +19 stopni
Listopad 2011: +18 stopni
Listopad 2012: +17 stopni
Listopad 2013: +18 stopni
Listopad 2014: +20 stopni
Listopad 2015: +17 stopni
Listopad 2016: jak na razie marne +12 stopni…
Chyba, że nadejdzie większe ocieplenie po 20 listopada, ale trzeba pamiętać, że wtedy jest dużo trudniej o wyższe temperatury jak w pierwszych dniach listopada.
Poza tym, widać wyraźnie, że nawet w zimowym listopadzie 2007 zdarzały się wyższe temperatury. To w którym listopadzie temperatura osiągnęła najwyżej zaledwie +12 albo +10 stopni w ostatnich kilkunastu latach? w 2001? w 1998? Nie pamiętam dokładnie.
Spokojnie jeszcze w trzeciej dekadzie listopada jest możliwe przekroczenie 15 stopni przy dobrych warunkach. ;)
Faktycznie listopad, w którym chociaż raz nie jest przekroczone choć raz 15 stopni wydaje się taki sobie, beznadziejny. :(
Niewykluczone, że przynajmniej 1. połowa listopada będzie najchłodniejszą u nas (jak dotąd oczywiście) w XXI wieku.
Natomiast 2. połowa miesiąca to jeszcze duża niewiadoma (?). Choć coś przeczuwam, że „strefówka” na trwalej się nam jednak tym razem nie odbuduje – będą różne adwekcje, przejściowo także z kierunków „ciepłych”, ale nie tak permanentna cyrkulacja z W/SW jak nierzadko w minionych latach (ale pewności oczywiście nie mam).
Wątek otwarty ??? -> next page -> 423 comments (na ten moment)…
Aż się prosi o… domyślamy się co…:-)))
O nowy wontek :razz:
@Lukas wawa
Ja tylko raz ten błąd popełniłem i potem miałem Inbox pełny wiadomości, o tym że ktoś coś na wątku napisał ;-)