Po przeczytaniu wpisu Nicka Stokesa, również i ja postanowiłem dodać dane SST (Sea Surface Temperature) do swojej serii danych CRU. Nie było to szczególnie trudne, a efekty można zobaczyć poniżej.
Wykres średniej temperatury globalnej do grudnia 2009 roku (a więc pomijając wyjątkowo ciepłe globalnie pierwsze trzy miesiące 2010) wygląda następująco:
Po dodaniu danych SST pełniejsze stały się również wizualizacje tworzone za pomocą Google Earth:
Warto tutaj nadmienić, że mój program aktualnie zapisuje również dane z każdego gridboxa jako osobną serię danych. Dzięki temu mogę obejrzeć sobie trend dla każdego z gridboxów, dla których są dostępne dane. Tutaj dla przykładu jeden z „polskich gridboxów”:
A tutaj mamy doskonały przykład na to, że dane stacji zawarte w opublikowanej serii CRU nie były przetwarzane. Pamiętacie problem z homogenizacją danych z Darwin? Oto seria danych z gridboxa do którego wchodzą dane właśnie z Darwin:
Przy okazji danych z tego gridboxa, specjalnie dla tych, którzy uważają, że dane z Darwin są dowodem na ochłodzenie, a ich homogenizacja dowodem na fałszerstwa klimatologów – wybaczcie, ale jeżeli obserwator w latach 40-tych latał po okolicy przesuwając urządzenia pomiarowe, by chronić je przed wpływem Słońca, to te dane nie mogą być prawdziwe. Spadek zanotowany w latach 40-tych (o jakieś 0.9 stopnia!) to efekt zastosowania klatki meteorologicznej, oraz zmiany lokalizacji stacji. Jeżeli więc ktoś uważa, że te dane nie powinny być w żaden sposób homogenizowane – ma poważny problem.
Należy zaznaczyć, że ten gridbox nie jest jedynym, który pokazuje spadek temperatury w trendzie. Robią to również gridboxy znajdujące się na północnym Atlantyku. Jednak to nie dziwi, jeśli przyjrzymy się danym dekadowym. Wynika z nich jednoznacznie, iż mimo że w latach 1951-1980 globalnie było raczej chłodno, to akurat północny Atlantyk był w tym czasie ciepły. Co ciekawe, ta część świata uległa ochłodzeniu od lat 70-tych, a w szczególności w latach 80-tych XX w., a więc wtedy, gdy globalnie już odnotowywano ocieplenie. Pozwolę sobie tutaj przypomnieć dwie mapy:
Widzimy tu wyraźnie, skąd się bierze trend spadkowy na północnym Atlantyku. Stąd wartości tych gridboxów również nie wskazują na jakieś „niespójności w Globalnym Ociepleniu”. Wskazują raczej, że nie jest to proces równomierny, zachodzący z równą intensywnością – o czym zresztą przecież wiemy.
Dodanie danych SST powoduje również, że usuwanie stacji powoduje jeszcze mniejsze różnice w serii danych niż poprzednio. Przypomnę, że pokazałem, iż usunięcie nawet ponad 60% danych ze stacji naziemnych powoduje znikomy efekt w całej serii danych. Teraz, ten efekt będzie jeszcze mniejszy, gdyż na średnią globalną w największym stopniu wpływa średnia temperatur nad oceanami, a nie ze stacji naziemnych.
Następnym krokiem, jaki chcę wykonać jest podzielenie stacji na „wiejskie” (rural) i na stacje zurbanizowane (urban). Zajmie to mi jednak znacznie więcej czasu.